czwartek, 28 listopada 2013

Odwiedziny u noworodka

Wiadomo, że urodziny dziecka to wielka chwila dla rodziców. Ale nie tylko! Przeżywa cała rodzina, dziadkowie, rodzeństwo, znajomi. Wszyscy się cieszą, wszyscy chcieliby być blisko, zobaczyć, pomóc, wesprzeć. Problem w tym, że nie za bardzo wiadomo jak…



Powszechnie zrozumiałe jest to, że do szpitala nie należy przyjeżdżać o ile nie jest się naprawdę bliską rodziną. A nawet wtedy warto byłoby podpytać się rodziców, czy życzą sobie odwiedzin w godzinę po porodzie. Większość mam po wielu ciężkich zmaganiach z chęcią nacieszyłaby się maleństwem jedynie w obecności partnera, ewentualnie odrobinę przespała, umyła, przebrała, a dopiero potem pokazywała swoją pociechę światu. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale o tym warto się dowiedzieć zanim wparujemy na salę poporodową z aparatem fotograficznym i mnóstwem pytań. Natomiast zawsze miło jest wysłać smsa z gratulacjami (nie dzwonić!). W ogóle smsy są fantastycznym wynalazkiem i korzystanie z nich jest jak najbardziej wskazane.

Po powrocie do domu również nie należy znienacka nachodzić młodych rodziców. Dajmy przez pierwsze parę dni ochłonąć, przyzwyczaić się do nowej sytuacji, wypracować podział ról itp. Oczywiście zawsze warto napisać smsa (smsy naprawdę są genialne!) i podpytać jak rodzinka żyje, czy czegoś jej nie potrzeba i w jaki sposób możemy pomóc. W wolnej chwili oddzwonią i odpowiedzą na nasze pytania. A jeśli nie będą chcieli to również trzeba to uszanować.

Powyższa rada tyczy się głównie znajomych. Jeżeli zaś chodzi o rodzinę i najbliższych to myślę, że warto podkreślić, aby nie popadać w przesadę. Pozwólmy rodzicom ochłonąć po narodzinach dziecka, ale nie zostawiajmy ich też zupełnie samych! Wyślijmy tego smsa, nie czekając, aż to oni napiszą do nas. Podpytajmy kiedy możemy przyjść i z czym. Wybierając się w odwiedziny zapakujmy do termosa domową zupę, pierogi własnej roboty, albo ciasto (żeby nie musieli się stresować, że nie mają czym nas poczęstować). Pobądźmy z nimi, pochwalmy ich, a jeśli radzimy to nie za dużo i tylko pozytywnie! Wspierajmy, a nie zamęczajmy! Pamiętajmy, że to ich dziecko i mają prawo postępować z nimi po swojemu. Jeśli będą chcieli naszej pomocy, to z pewnością o nią poproszą. No i najważniejsze – nie wpychajmy się od razu na pół dnia! Po godzinie podziękujmy za wizytę i zostawmy ich w spokoju. Nie zamęczajmy! Po miesiącu, kiedy maluch trochę podrośnie i wszystko się unormuje będziemy mogli spokojnie wpaść na dłużej. A potem ani się obejrzymy, a sami będą nam podrzucać dziecko do opieki;p Także cierpliwości!

14 komentarzy:

  1. Właśnie tego boję się najbardziej kiedy urodzi się Lenka,a najbardziej teściów...
    Teściowa zawsze chciała mieć córkę,jednak ma dwóch synów,wiem że będzie nad opiekuńcza i będzie wpadac z zapasami jedzenia dla narzeczonego,będzie sprzątać,nauczać itd,na samą myśl robię się nerwowa.
    Dlatego zapasy jedzenia na pierwszy tydzien dla narzeczonego zrobie już w grudniu i zamrożę,już nawet wspomniałam,że mam nadzieję ze ciotki,wujkowie,babcie i dziadki wpadną w odwiedziny dopiero po tygodniu .
    Mam nadzieje,że zrozumiała,że chodzi także o nią:)
    P.S. Początkowo wpadła na genialny pomysł,abym się przeniosła do nich na 2 tygodnie przed porodem i tydzien po porodzie bo ona się mała zajmie a ja będe mogła odpocząć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buntuj się! Oczywiście jeżeli Ci to nie odpowiada. Masz prawo zorganizować się po swojemu. Może poproś partnera, żeby pogadał ze swoją mamą i ustalił jakąś granicę. Trzymam kciuki!

      Usuń
  2. Genialny post!! Coraz częściej o tym myślę jak powiedzieć to o czym napisałaś a nie urazić - nie każdy jest taki błyskotliwy - niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety... A szkoda, szczególnie, że przecież te kobiety, które mają dzieci powinny pamiętać jak same się czuły dzień po porodzie. Ale jakoś nie przychodzi im to do głowy, kiedy pchają się w odwiedziny

      Usuń
  3. Oj tak z tymi odwiedzinami na spontan to masakra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! A przecież wystarczyłoby zadzwonić i się umówić...

      Usuń
  4. jak ja tego nienawidzę. Jak ktoś nie może pojąć, ze matka zmęczona porodem, albo dziecko jeszcze za małe na odwiedziny. Mnie sąsiadka z dziećmi!! nachodziła już na drugi dzień po przyjściu ze szpitala, po drugim porodzie. A po trzecim od razu zapowiedziałam, ze mają wszyscy przyjść dopiero po 3 tygodniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żartujesz?! sąsiadka? Mam nadzieję, że przynajmniej potem posłuchali i przed końcem 3 tygodnia nie nachodzili.

      Usuń
  5. Amen! Ja przeżyłam szpitalny nalot i dobrze, że położne zrozumiały tajne znaki i wyprosiły towarzystwo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że trafiłaś na przyjazne położne, które były po Twojej stronie.

      Usuń
  6. no nas tez tak odwiedzali w domu... tesciow mam na codzien wiec luz. ale inni gosvie juz tydzien po porodzie wpadali ba pol dnia. niekulturalne. moim zdaniem.
    a sms racja cudowny wynalazek !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że niekulturalnie. Aż dziwne, że ludzie tego nie rozumieją. A najgorsze, że wypraszasz i delikatnie sugerujesz że jesteś zmęczona, a oni i tak nie reagują.

      Usuń
  7. Racja, nigdy nie pchałabym się bez pytania do szpitala z czystej ciekawości zobaczenia dziecka, albo zaraz po powrocie kiedy Mama musi się zregenerować a młodzi Rodzice wejść w rolę.

    http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. oj, dobrze,że poruszyłaś ta kwestię. u nas kolejka gości...ja nie mam na nich siły:) "najlepsi" są tacy, którzy siedzą pół dnia i mówią "nami się nie przejmuj", hmmm. Ręce opadają

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz!