niedziela, 30 czerwca 2013

Dwudziesty piąty tydzień

Zachwytów i błogiego lenistwa ciąg dalszy! Udało nam się pojeździć po wyspie wypożyczonym samochodem i zwiedzić różne ciekawe zakątki. Pogoda cały czas przepiękna! Smarujemy się kremem z filtrem i dbamy o nasze zdrówko. Długie spacery tylko na miarę możliwości mamy, podobnie jak pływanie i opalanie. Tatuś robi nam mnóstwo zdjęć, nawet takich pod wodą! Tęsknię trochę za babcią i za naszym domkiem, ale spokojnie mogę tu jeszcze trochę zostać... Rodzice mówią, że i tak nie starczy nam czasu, żeby odwiedzić wszystkie ciekawe miejsca. Mamo, tato, czy wrócimy tu jeszcze jak będę już na świecie? 

piątek, 28 czerwca 2013

CIASTO FRANCUSKIE Z ANANASEM

Jeśli brakuje Wam czasu na przygotowanie weekendowej przekąski, a obiecałyście już najbliższym coś pysznego, polecam najprostszy na świecie deser - ciasto francuskie z ananasem. Smakuje wyśmienicie i wspaniale wygląda. Przygotowuje się je błyskawicznie. W prawie każdym sklepie spożywczym możemy zaopatrzyć się w gotowe ciasto francuskie, rozwałkowane, przełożone pergaminem, tak aby się nie kleiło. To co dodamy do środka jest oczywiście kwestią indywidualnego smaku i upodobań. Ja lubię ananasy, a w dodatku w piekarniku pod wpływem ciepła nie puszczają zbyt dużo soku i nie rozklejają ciasta. Zdarzało mi się robić ciasto francuskie z truskawkami, brzoskwiniami, morelami, powidłami różnych smaków... Za każdym razem smakowało wszystkim moim łasuchom :)





Składniki :
  • gotowe ciasto francuskie 
  • ananasy w puszce (albo inne sezonowe owoce czy ulubione powidła) 


Przygotowanie : 

Gotowe ciasto kroimy na kwadraty. Na wierzchu każdego układamy owoc lub łyżeczkę konfitury. Sklejamy przeciwległe boki tworząc kopertkę. 





Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Wkładamy do piekarnika i pieczemy ok 20 minut w temperaturze 180 stopni. czas pieczenia może być oczywiście zróżnicowany, ale ciasto szybko się rumieni i złoci. 





Zdejmujemy z blachy jeszcze ciepłe i jak tylko wystygną zabieramy się do jedzenia! Pyszności!


wtorek, 25 czerwca 2013

Ostatnie dni BAJKOWEGO KONKURSU!

Tylko do końca tygodnia trwa nasz BAJKOWY KONKURS! Na razie zgłosiło się tylko 5 osób, więc są duże szanse na wygraną:) Może ktoś jeszcze chce spróbować szczęścia? Zasady i informacje TUTAJ (klik)



niedziela, 23 czerwca 2013

Dzień Ojca

Drogie Mamy, 

Dziś świętujemy Dzień Ojca! Oczywiście wszystkim Tatusiom życzymy najlepszego, zdrowych bobasów, wesołych maluchów, uśmiechniętych dzieciaczków i radości w realizowaniu cudownej roli Ojca. 

A z okazji Dnia Taty mamy do Was małe pytanie... Czy ojcostwo i macierzyństwo to Waszym zdaniem to samo? 

Czekamy z niecierpliwością na Wasze opinie:). 

Dwudziesty czwarty tydzień

Kochani, dolecieliśmy! Cali i zdrowi. Wynudziliśmy się trochę w samolocie, ale cóż, to jedyny sposób, żeby tak szybko dostać się tak daleko. Pogoda wspaniała, hotel przytulny, jedzenie znośne (chociaż mama nie daje mi spróbować wszystkiego, bo boi się zatrucia...). I widoki podobno bajeczne! No u mnie akurat widoki te same... ale wytężam słuch i codziennie czekam na te okrzyki zachwytu, na szum fal, szelest liści, czyste powietrze i wspaniałe samopoczucie naszej rodzinki! Przed nami jeszcze mnóstwo wycieczek i pływania w oceanie. Uwielbiam wakacje!!! Pozdrawiamy z tropików! 

piątek, 21 czerwca 2013

Galaretka z owocami i bitą śmietaną


W mojej kuchni znów kolorowo i owocowo :) Pachnące truskawki wyczekiwane całą, długą zimę, słodziutki arbuz i soczysty, dojrzały ananas. Same te pyszności to już uczta dla podniebienia, ale postanowiłam nadać owocom kształt deseru. Co powiecie na galaretkę i bitą śmietanę? Brzmi wystarczająco apetycznie? Przygotowanie nie sprawia większych trudności, problemem jest tylko czas jaki łasuchy muszą odczekać, zanim galaretka się zsiądzie... 



Składniki : 
  • galaretka w proszku (jeden smak albo kilka, można pobawić się tworząc tęczę w pucharkach, ale oczywiście wydłuża to czas oczekiwania...) 
  • rodzynki i bakalie (można zanurzyć w galaretce albo użyć tylko do dekoracji) 
  • owoce (świeże, takie jak ananas czy arbuz nie nadają się do galaretki) 
  • śmietana kremówka do ciast i deserów (30%) 
  • odrobina cukru waniliowego i cukru pudru do osłodzenia bitej śmietany 
  • wiórki kokosowe, tarta gorzka czekolada, zmielone orzeszki, rodzynki, żelki, czekoladowe drażetki i wszystko inne czym można udekorować nasz deser 


Przygotowanie : 

Galaretkę rozpuszczamy w gorącej, przegotowanej wodzie (zgodnie z instrukcją na każdym opakowaniu). Żeby szybciej się zsiadła można dodać trochę mniej niż 0.5 litra wody. Ostudzoną wlewamy do pucharków, dodajemy owoce i bakalie i wstawiamy do lodówki. Jeśli mamy więcej czasu można rozpuścić kolejną galaretkę w innym kolorze i wlać do tych samych pucharków na zastygniętą już galaretkę. Ja wybrałam tylko jeden smak - agrestowy. 




Śmietanę wlewamy do wyższego naczynia i ubijamy ręczną trzepaczką albo blenderem. Pod koniec dodajemy odrobinę cukru waniliowego i cukru pudru. Gotową bitą śmietanę nakładamy do pucharków łyżką albo bawimy się tworząc wzorek - odcinamy rożek torebki foliowej, wkładamy śmietanę do torebki i przez dziurkę jak z rękawa cukierniczego wyciskamy ubitą śmietanę do pucharków. 



Tak przygotowane desery ozdabiamy smakowitymi owocami - truskawkami, pokrojonym w kosteczkę ananasem i arbuzem. Posypujemy tartą czekoladą, orzeszkami, czy innymi smakołykami. Pozwólmy naszym pociechom wyżyć się artystycznie i ozdobić deserki według ich własnego pomysłu i smakowych zachcianek. 






Możemy odstawić deser jeszcze na kilka minut do lodówki. Taki schłodzony można wrrrreszcie pałaszować! Smacznego!

niedziela, 16 czerwca 2013

Dwudziesty trzeci tydzień

Ojej, jaki ruch i zamieszanie dziś u nas! Rodzice krzątają się po mieszkaniu, piorą, prasują, układają... Pakujemy się! Już pojutrze ruszamy w wakacyjną podróż na Maderę! To taka wyspa daleko stąd, na oceanie! Będziemy lecieli samolotem aż pięć godzin. Mama była kilka dni temu na kontroli u lekarza i upewniła się, że nie ma żadnych przeciwwskazań do takiej podróży, dobrej zabawy i błogiego lenistwa. Zwłaszcza, że z moim serduchem już się trochę uspokoiło, a na echo serca jesteśmy zapisani dopiero po powrocie. A nie będzie nas całe dwa tygodnie! Już nie mogę się doczekać. Ciekawe co nas tam czeka, jacy ludzie, ile przygód, jakie jedzonko i atrakcje. Mamusi będzie trochę ciężko, bo bardzo szybko teraz rosnę i przybieram na wadze. Brzuszek robi się coraz większy, pępek się uwypukla, a tatuś coraz chętniej dokumentuje te zmiany na zdjęciach. Biega po domu z nowym aparatem i krzyczy "dziewczyny, uśmiech proszę!" :) No uśmiechałam się tak szeroko podczas badania USG... jeszcze Wam mało? Wpatrujecie się w ten maminy brzuch jak w obrazek i cieszycie się jak dzieci za każdym razem kiedy kopnę i brzuszek się trzęsie. Oj, rodzice, rodzice... Zabawa to nie wszystko. Sami mówiliście, że sen jest niezmiernie ważny. Kończcie już to pakowanie... Jakaś ciekawa bajka by się przydała albo ładna kołysanka... dobraaaaanoc!

piątek, 14 czerwca 2013

TRUFELKI CZEKOLADOWE

Gorzka, mleczna, deserowa, biała, z orzechami, z rodzynkami... Tabliczki, pralinki... Pachnąca, apetyczna, słodka, na każdą porę roku, dla dużych i małych - CZEKOLADA. Najlepsze lekarstwo na wszelkie smutki. Słodki przysmak uwielbiany w każdej postaci.
Nie umiem przejść obojętnie przed witryną sklepów cukierniczych, gdzie wspaniałe czekoladki i pralinki zdają się krzyczeć "WEJDŹ I SPRÓBUJ!". Mimo iż apetyczne i kuszą wyglądem i zapachem, to jednak drogie i nie wiadomo co mają w środku... A gdyby tak samemu zrobić trufelki??? Małe, czekoladowe kuleczki, obtaczane w orzeszkach, kakao, wiórkach kokosowych... Koniecznie musiałam spróbować :) Mnogość przepisów przyprawia o zawrót głowy, więc wybrałam wersję najprostszą.

Składniki : 

  • opakowanie kruchych biszkoptów (miałam opakowanie 120 g i nie zużyłam całego)
  • dwie tabliczki czekolady (wybrałam gorzką 65% kakao, po 90 g każda, ale następnym razem spróbuję z mleczną i białą)
  • miękkie masło, dosłownie ćwierć kostki ok 50 g
  • cukier puder, dwie, trzy łyżki stołowe

Do posypania, obtaczania :

  • wiórki kokosowe
  • drobno posiekane orzechy, pistacje
  • płatki migdałów
  • gorzkie kakao, kakao rozpuszczalne
  • cukier puder
  • cukrowe perełki i inne kolorowe, drobne ozdóbki
  • płynna czekolada, w której możemy zanurzać trufle

Przygotowanie :
Połamane tabliczki czekolady rozpuszczamy w kąpieli wodnej - do rondelka z wrzącą woda wstawiamy metalową miseczkę albo mniejszy rondelek z czekoladą.


Gorzka czekolada jako ta najzdrowsza i najmniej przetworzona najlepiej się rozpuszcza. Biała podobno w ogóle nie jest czekoladą... Nie polecam tych najtańszych tabliczek, bo zawierają tyle innych dodatków, że podczas rozpuszczania wytrącają się różne osady...
Po całkowitym rozpuszczeniu dodajemy masło i cukier puder.


Mieszamy. Dodajemy pokruszone bardzo drobno biszkopty. Czym bardziej kruche, tym łatwiej je rozdrobnić. 

Mieszamy i zostawiamy do wystygnięcia. Wstawiamy do lodówki na 15 minut. Ze schłodzonej masy formujemy kulki. 

Najlepiej niewielkie, coś pomiędzy orzechem laskowym a włoskim. Masa powinna być na tyle klejąca, by dało się obtoczyć kulki w przygotowanych posypkach. W rękach formujemy kuleczki. Oczywiście ubrudzimy się pachnąca i apetyczną czekoladą, ale z oblizywaniem palców nie będzie problemu :) 
Kuleczki obtaczamy w rozsypanych na spodeczkach posypkach. Ja wybrałam rozdrobnione orzeszki, wiórki kokosowe i gorzkie kakao. 
Gdyby ktoś zdecydował się na zanurzanie w płynnej czekoladzie, to najlepiej ułożyć kulkę na widelcu, włożyć do miseczki z czekoladą i układać na papierze do pieczenia (żeby łatwo było je zdjąć po zastygnięciu czekolady). Udekorowane trufelki można jeszcze włożyć do lodówki. Małe kuleczki, takie na raz do buzi mogą spokojnie stwardnieć. Moje są troszkę większe i zdecydowanie trzeba móc je ugryźć, więc darowałam sobie dodatkowe chłodzenie. Takie trufelki ślicznie wyglądają w malutkich papilotkach. Ja niestety nie zdążyłam się w takowe zaopatrzyć... Ułożyłam je na talerzyku.
I tak długo nie przetrwały... Ale były naprawdę smaczne :)

wtorek, 11 czerwca 2013

BAJKOWE ROZDANIE!

banerek rozdania
Tym razem przygotowałyśmy dla Was bajkowe rozdanie. Do wygrania w konkursie są dwie książeczki z płytami DVD z serii Kultowe Animacje: Księżniczka Łabędzi oraz Księżniczka Łabędzi: Skarb Czarnoksiężnika. Oba filmy mają polski dubbing i są całkowicie nowe. Jako, że należą do tej samej serii to nie będziemy dzielić nagrody na dwa, a nawet dołożymy do kompletu uroczy breloczek z żółwikiem. Ci co znają bajkę Księżniczka Łabędzi to wiedzą, że żółw jest jednym z fajniejszych jej bohaterów! Naszym ulubionym:) Tak więc nagroda jest całkiem atrakcyjna. Mam nadzieję, że Wam się podoba!

Zasady konkursu są baaardzo proste. Aby wziąć udział w naszym bajkowym rozdaniu należy:
  • wyrazić chęć udziału w konkursie w komentarzu pod tym postem
  • w tym samym komentarzu odpowiedzieć na pytanie konkursowe
  • podać elektroniczny kontakt do siebie, abyśmy mogły Was znaleźć:) (również w tym samym komentarzu)
  • dołączyć do naszych obserwatorów
  • umieścić banerek z naszym rozdaniem i działającym linkiem do tej strony u siebie na blogu (nieobowiązkowe, ale osoby które podadzą linka do strony, na której jest baner otrzymują dwa losy - a więc zwiększają szansę wygranej!)
A teraz PYTANIE KONKURSOWE:
Która z bajka jest Twoim zdaniem bajką ponadczasową i dlaczego? Któraś z bajek książkowych? Telewizyjnych? Opowiadanych przez Waszą Mamę na dobranoc? A może taka, którą i Wy opowiadacie swoim maluchom? Czekamy ma Wasze odpowiedzi:) Mamy nadzieję, że dzięki nim uda nam się stworzyć listę bajek ponadczasowych:)



Regulamin:
  • Rozdanie jest prowadzone na blogu Mama na karuzeli, organizatorkami są właścielki bloga, a nagroda jest całkowicie nowa.
  • Wysyłka naszego prezentu tylko na terenie Polski.
  • Przy wyborze zwycięzcy będą brane jedynie te osoby które spełniły warunki konkursu.
  • Udział w rozdaniu jest równoznaczny z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych w celach związanych z organizacją rozdania.
  • Zgłoszenie udziału w rozdaniu jest jednoznaczne z przyjęciem warunków niniejszego regulaminu.
Jako organizatorki zastrzegamy sobie prawo do dokonywania zmian w regulaminie.

Zapisy trwają od dziś (11 czerwca) do 30 czerwca (do 23:59:)

Losowanie nagrody 1 lipca i wkrótce po nim ogłoszenie wyników. 


Zapraszamy do zabawy i życzymy powodzenia!

niedziela, 9 czerwca 2013

Pamiętnik Kruszynki - dwudziesty drugi tydzień

Kochani rodzice, całe szczęście że wrrreszcie wybraliście się na USG i teraz już mogę zdradzić wszystkim, że będziecie mieli CÓRKĘ! Tak tak... Niczego tu u siebie nie znalazłam i wychodzi na to, że jestem dziewczyną. I nie dopytujcie już tak lekarza. Zacznijcie kupować mi sukienki! I nauczcie się pleść ładne warkocze! Kobitki górą! Mamusia nazywa mnie teraz swoja małą Kruszynką, chociaż wszyscy już wiedzą, że będę miała na imię Hania :) Ładnie, nie? Rodzice wyczytali, że kolor idealnie pasujący do mojego imienia to czerwień, a szczęśliwą liczbą jest ósemka. Podobno już od dziecka będę bardzo zdyscyplinowana i samodzielna, a także niezwykle grzeczna oraz twarda - Hania nigdy nie płacze, gdy się przewróci tylko stale próbuje dalej. A w dorosłym życiu zawody idealne dla imienia Hanna to: biznesmen, dziennikarz, polityk, sędzia. Hmm... ciekawe. Mamusia twierdzi, że będę pianistką, po tym jak zobaczyła na USG moje śliczne paluszki :) Znów łzy popłynęły po maminej buzi. Łzy szczęścia, które pomieszały się za chwilę ze łzami troski i obawy. Radość rodziców przyćmiła troszkę wiadomość o moim zwalniającym tętnie i spadającej liczbie uderzeń serducha ze 140 do 80... Mamusiu, tatusiu, gdybym tylko mogła Was przytulić i uspokoić... Kręcę się tu w brzuchu i pewnie przycisnęłam pupą pępowinę, albo z nudów przysnęłam... Nie ma powodu do zmartwień. Jestem zdrowym i aktywnym maluchem :) Zobaczycie, wszytko będzie dobrze - zróbmy za jakiś czas kolejne USG, kiedy moje serce będzie już większe. Sami się przekonacie! Uśmiechnijcie się i idźcie na lody :) A ja będę od czasu do czasu delikatnym kopniakiem dawała znać, że wszystko jest w porządku.

piątek, 7 czerwca 2013

Uparciuchy

Nie mam pojęcia skąd wzięła się ta nazwa. Ciasteczka robi się łatwo i przyjemnie, nie ma szans żeby się nie udały i żeby komuś nie zasmakowały :) Na samo ciasto przepis jest jeden, za to na to co możemy dodać do środka pomysłów jest mnóstwo! Pisząc o słodkościach na weekend, nie będę zachwalać wersji ze szpinakiem czy brokułami (tak, tak - były już i takie udziwnienia...), ale zachęcę do wypełnienia uparciuchów owocami pod każdą postacią. Świeże jabłka, gruszki, a nawet truskawki. Suszona żurawina, morele, daktyle. Gęste dżemy i powidła ze śliwek, z malin... Dajcie swoim małym łasuchom szansę wyboru nadzienia :) Spokojnie mogą pomagać i same wkładać do środka różne skarby. A później zróbcie konkurs - kto pośród uparciuchów z dżemem, znajdzie te z bakaliami??

Składniki : 

2 kostki margaryny
1 mała śmietana 18% (200 ml)1/2 kg mąki
powidła, bakalie, owoce
cukier w zależności od tego, co dodajemy do środka i czy robimy lukier

Lukier :
cukier puder
gorąca, przegotowana woda
sok z cytryny

Przygotowanie :
W dużej misce zagniatamy miękką margarynę, mąkę i śmietanę.

Wyrobione ciasto wkładamy do lodówki. Zgodnie z przepisem powinno tam leżeć całą noc, ale mi zdarzało się trzymać je tam tylko kilka godzin i nie wpłynęło to na jakość i smak ciastek. 

Schłodzone ciasto rozwałkowujemy i kroimy na kwadraty. Na środku każdego z nich układamy łyżeczkę gęstej marmolady, albo suszona morelę, kilka rodzynek, kawałek jabłka czy gruszki. Ja wybrałam tym razem suszoną żurawinę. Mniam.... :) 

Sklejamy przeciwległe wierzchołki. Układamy uparciuchy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy do piekarnika. 


Pieczemy w ok 200 stopniach do momentu aż się zezłocą. Jeszcze ciepłe możemy posmarować lukrem. Akurat z kwaskowatą żurawiną lukier całkiem nieźle się komponuje. Pomimo dodatku soku z cytryny jest naprawdę słodki. 


A jak lukier zaschnie, pozostaje nam poczęstować ciasteczkami nasze małe i duże uparciuchy :) 

Smacznego!