poniedziałek, 30 grudnia 2013

Jedenasty tydzień w roli matki

Hurrra! Już po Świętach :) Lodówka pusta, zniknęły nóżki w galarecie, można ugotować krem z cukinii, zwinąć ze stołu biały poplamiony obrus i cieszyć oczy porysowanym drewnianym blatem, a głos Suzanne Vega zastąpił odę do Rudolfa... Nie trzeba przyjmować gości i jeździć z wizytami. Prezenty rozdane i przyjęte z szerokim uśmiechem wdzięczności. Są tacy, którzy uważają że jestem dziwna (są nawet tacy, którzy wysyłają mnie do psychologa), ale ja nie lubię udawać i mam prawo żyć po swojemu. Nie policzę nawet ile razy słyszałam słowa "powinnaś...", "musisz...", "tak trzeba...", "tak się nie robi...". Jestem pewna, że kiedyś ktoś zaczaruje dla mnie Święta :) A na razie spędzamy leniwe, cudowne popołudnie tylko we dwie :) Moja mała córeczka obudziła się z błogiej drzemki z pięknym uśmiechem.

sobota, 28 grudnia 2013

Pierwszy Sylwester z dzieckiem

Zbliża się Sylwester, a Wy wiecie, że tym razem nie wybierzecie się na szaloną zabawę do białego rana? Cóż… faktycznie byłoby to trudne z dużym brzuchem, albo ciągle domagającym się karmienia maluchem. Oczywiście nie oznacza to, że nie możecie się dobrze bawić tego wieczoru! A oto kilka propozycji na spędzenie spokojnego Sylwestra. Może oklepanych, ale zawsze wartych przypomnienia:
  1. Wieczór kina domowego – to zawsze jest dobry pomysł! Pomyślcie jakie filmy chcecie obejrzeć i zorganizujcie je sobie wcześniej. Teraz można zaopatrzyć się w nowości, które ledwo co schodzą z ekranów kin. Sylwestrowy wieczór to idealny pomysł, żeby nadrobić zaległości, a jak wiadomo przed telewizorem/laptopem można i karmić i przewijać i usypiać malucha.
  2. Domowa mini-potańcówa z innymi rodzicami – może wśród Waszych znajomych jest jeszcze jakaś para, która również w tym roku zostanie z maluchem w domu? Spędźcie tego Sylwestra razem! Niech dzieci śpią w drugim pokoju, kiedy Wy będziecie mogli spokojnie pogadać, powymieniać się doświadczeniami i powspierać.
  3. Krótki wypad w gości razem z dzieckiem – nikt nie powiedział, że nie możecie wybrać się na zabawę sylwestrową do kogoś, kto organizuje w miarę spokojne spotkanie u siebie w domu. Jeżeli tylko będą warunki, żeby dziecko mogło spokojnie spać, to czemu nie? Można przecież pojechać o 22 i pożegnać się zaraz po północy.
Jeżeli zdecydujecie się spędzić tego Sylwestra w domu, we własnym gronie, zawsze możecie zadbać o uroczystą atmosferę wieczoru. Przygotujcie ulubione przekąski, zaopatrzcie się w szampana (zawsze może być bezalkoholowy) i ubierzcie się imprezowo. Nawet drobny akcent potrafi zmienić klimat wieczoru. Dziecku również można założyć coś odlotowego. To przecież drobiazg, a od razu poczujecie się bardziej wyjątkowo, a już na pewno bardziej sylwestrowo.


A jak Wy planujecie spędzić tego Sylwestra?

czwartek, 26 grudnia 2013

Dziesiąty tydzień w roli matki

Jak tylko skończę karmić zatrudnię się w agencji detektywistycznej. Poruszam się bezszelestnie, robię zdjęcia z ukrycia, no i codziennie rozwiązuję jakieś zagadki, analizuję i szukam przyczyn... Od kilku dni moje dziecko histeryzuje przy piersi. Nie przy każdym karmieniu, co jest zastanawiające, ale w większości przypadków. Budzi się wyspana i zadowolona po kilku godzinach snu, zaczyna stroić miny i popłakiwać, więc jeszcze całkiem spokojną przystawiam do piersi. Łapie, ssie kilka, kilkanaście sekund i odchyla głowę z krzykiem. Łapie znów i znów ssie, przełyka i mocniej odchyla głowę, pręży się i krzyczy. I tak dalej... 

Zadbałam o nastrojową atmosferę karmienia, cisza, przygaszone, delikatne światło, potem próbowałam z muzyką w tle i rozmowami domowników, z głaskaniem po główce, po rączce, po nóżkach, brzuszku... bez głaskania też próbowałam, obstawiałam, że może rozpraszają Ją rzeczy które widzi dookoła, ale zwykle się nie rozgląda tylko przymyka oczy i skupia na ssaniu.
Starałam się dobrze ułożyć Małą na poduszce do karmienia (na której karmię Ją od urodzenia - jest czysta, miękka, nie pachnie żadnym drażniącym proszkiem), pilnowałam żeby leżała wygodnie brzuszkiem do mojego brzucha, karmiłam też spod pachy i w pozycji leżącej, patrzyłam czy główka jest dobrze odchylona i czy Mała swobodnie przełyka (przełyka!), czy nie przyciska sobie rączki, czy ja nie przyciskam Jej brzuszka, czy Jej ciepło w nogi, czy jej nie za gorąco (w sypialni mamy stałą temperaturę 21-22 stopnie, nawilżenie około 50%). Wyczyściłam Małej nosek, bo myślałam że może ciężko Jej oddychać. Sprawdziłam czy w buzi nie ma żadnej afty, pleśniawek, czy za uchem na którym leży nie ma jakiejś krosty, czy gdzieś nie zagięło się ubranko, nie gniotą jakieś szwy, guziki, czy pielucha (oczywiście sucha) jest dobrze i nie za ciasno założona. Myłam ręce samą wodą, żeby nie pachniały mydłem (zwykłe szare i tak nie pachnie), nie wspomnę już nawet o używaniu perfum czy żelu pod prysznic, a w kuchni używam rękawiczek do krojenia i zmywania (rękawiczki nie pachną i nie są niczym zsypane w środku).
Przemywałam piersi ciepłą, przegotowaną wodą, dobrze wyparzałam kapturki, wycierałam do sucha bawełnianą ściereczką (przeznaczoną tylko do tego, wygotowaną, nie zostawiającą włókien), dobrze je przytwierdzałam do brodawki, sprawdzałam czy mleczko leci (oj leci...). Teoria że nie jest głodna nie przekonuje mnie - po czterech godzinach snu nie jest głodna więc nie je, potem marudzi godzinę, idzie spać i po kolejnej drzemce znów nie jest głodna? Pomysł z tym że bardzie podoba Jej się ssanie z butelki (którą dostaje raz dziennie na dobry sen) i dlatego odrzuca pierś też do mnie nie przemawia, bo przecież są karmienia, kiedy potrafi całkiem ładnie jeść z piersi (np. w nocy i nad ranem). 
Skok rozwojowy? Gorsze dni? A może zwykła histeria?

środa, 25 grudnia 2013

Wesołych Świąt!

Drogie Mamy, 

Wszystkim Wam życzymy, aby te Święta były dla Was niezwykłe. Pełne ciepła, rodzinnej atmosfery i radości z Waszych pociech. Niech się spełniają wszystkie Wasze marzenia, a ten czas będzie okazją do odpoczynku i oddechem od codzienności. Ściskamy Was cieplutko!

Justyna i Patrycja

czwartek, 19 grudnia 2013

Wigilijna kutia

Miałyście kiedyś tak, że bardzo chciałyście coś zrobić, ale rezygnowałyście z obawy, że nic z tego nie będzie? Ja tak miałam z kutią, którą uwielbiam! Zawsze chciałam zrobić, ale słuchając opowieści mojej babci o wielogodzinnym gotowaniu pszenicy i mieleniu maku kilka razy, stwierdzałam, że sobie nie poradzę. No, ale zawsze przychodzi ten dzień, kiedy poza stwierdzaniem trzeba się przekonać na własnej skórze:) I tak postanowiłam zrobić kutię... Oczywiście wybrałam wersję nowoczesną i prostą. Pszenicę zastąpiłam zwykłą kaszą pęczak, a mak - gotową masą makową. I wiecie co? WYSZŁO FANTASTYCZNIE! Szybko, prosto, bez niespodzianek i niesamowicie pysznie:) Dlatego postanowiłam się z Wami podzielić przepisem, bo może ktoś się skusi na zrobienie wigilijnej kutii:) Bardzo polecam!


Składniki : 
  • 1 szklanka kaszy pęczak
  • 1 szklanka gotowej masy makowej 
  • garść rodzynek
  • garść obranych migdałów (najlepiej w słupkach)
  • inne bakalie

Kaszę gotujemy według przepisu na opakowaniu. Potem studzimy i przekładamy do miski. Dodajemy masę makową i bakalie, po czym wszystko delikatnie mieszamy. Jeżeli ktoś ma ochotę na słodszy deser można dodać łyżkę miodu. Do dekoracji polecam listek mięty.




wtorek, 17 grudnia 2013

Dziewiąty tydzień w roli matki

Obawiałam się przedświątecznej gorączki zakupowej i kulinarnej, ale postawiłam sprawę jasno - my w tym roku nie ruszamy się z domu (zwykle jeździliśmy na trzy lub cztery wigilie). Ktokolwiek zechce nas odwiedzić będzie musiał zadowolić się ciastem i herbatą. Nie wyobrażam sobie smażenia ryb, gotowania pierogów czy barszczu. Mały stół w małej kuchni nie pomieści dwunastu dań i tłumów gości. Oczywiście mało kto pochwala naszą decyzję, ale liczę, że wszyscy będą umieli ją uszanować. To nie tak że nie lubię gości. Bardzo lubię! Lubię też gotować i piec. Ale z dzieckiem na ręku, a nawet z dzieckiem drzemiącym w pokoju obok to nie lada wyzwanie, którego w tym roku się nie podejmę. Ważne że będzie choinka z kolorowymi światełkami, że przyjdzie mikołaj z drobiazgami (internet to jednak wspaniała sprawa...), że posłuchamy świątecznych piosenek. No i że będziemy razem, we trójkę :) Jak wizyty rodzinki i znajomych rozłożą się na te kilka dni to spokojnie damy radę z każdym spędzić kilka chwil. Bo jak na razie dajemy radę ze wszystkim :) Od kiedy pozwoliliśmy naszej Kruszynce wysypiać się do woli, to Maleństwo ładniej i więcej je, częściej się uśmiecha, gada już coś pod nosem, robi niesamowite miny, marszczy czoło. Śmieje się nie tylko do nas, ale i do każdej nowej twarzy. Jak ma ochotę to poddaje się wszelkim zabiegom pielęgnacyjnym i zabawom w stylu turlanie i machanie kończynami. Uwielbia wyglądać zza maminego ramienia, w pozycji jak do odbijania, rozglądać się z zaciekawieniem. Bez problemu zostaje w domu z tatą, żeby mama mogła czasami wyjść na pilates, spotkanie z przyjaciółmi czy zakupy. Jak uwinę się w dwie, trzy godzinki to wracam na kolejne karmienie, a jak nie, to tata karmi dziecko mieszanką. Na początku miałam straszne wyrzuty sumienia, że zostawiam Małą... ale w końcu kontakt z tatą sam na sam też Jej dobrze robi. W zasadzie to cenne chwile także dla taty :) Oczywiście tata też wybywa na różnego rodzaju spotkania, imprezy i ćwiczenia. Nasz plan dnia też powoli nabiera kształtu. Nie mamy stałych konkretnych godzin na dane czynności, ale codziennie około południa spacerujemy, co drugi dzień wieczorem kąpiemy Małą, przed każdym nocnym snem dostaje dodatkowo poza piersią jeszcze butelkę mieszanki. Rano jest aktywna, chętnie się bawi przy muzyce albo innych dźwiękach (sokowirówki, suszarki, pralki, blendera, miksera). Drzemie sobie na spacerze. A co najważniejsze jej płacz jest płaczem wyrażającym ogólne niezadowolenie, marudzenia czy nawet histerię, ale nie jest to płacz z bólu, taki jakie miewała przy dolegliwościach żołądkowych i jelitowych. Ze smakiem zajada moje mleko, mieszankę, probiotyk rozpuszczony w wodzie - smoczki, łyżeczki, strzykawki - w każdej formie. Ze smakiem wypiła nawet łyżeczkę soku z jabłek, którym próbujemy za radą pani doktor uregulować wypróżnianie. Niesamowite z Niej dziecko! Naprawdę możemy być dumni :)

niedziela, 15 grudnia 2013

WYNIKI KONKURSU z Gellwe i Fitella

Drogie KOBITKI, MAMY, BLOGERKI, uczestniczki konkursu z Gellwe i Fitella!

 

Nasz kulinarny konkurs dobiegł końca i mamy zaszczyt ogłosić wyniki. Bezapelacyjnie zwyciężczynią została : dominika mankowska. Świąteczny poncz to rewelacyjny pomysł! W końcu dobrze będzie popić te wszystkie słodkości :) Drugą nagrodę otrzyma : Agnieszka Płończyk. Nie ma Świąt bez pierniczków! Do pochrupania przy wigilijnym stole, do przystrojenia choinki, a także jako słodki dodatek do gwiazdkowego prezentu dla najbliższych. I wreszcie trzecią zwyciężczynią jest : Ilona Kotlewska. Kto by wpadł na to, że apetyczne muffinki mogą zagościć na naszych świątecznych stołach. Coś oryginalnego i prostego! 
Prosimy o podanie adresu pod który powędrują paczuszki z nagrodami od Gellwe i Fitella. 

Wszystkim pozostałym uczestniczkom serdecznie dziękujemy za udział w zabawie i kulinarne pomysły nie tylko na nadchodzące Święta :) 

Patrycja i Justyna 



WYNIKI MIKOŁAJKOWEGO ROZDANIA

Nasza mikołajkowa zabawa dobiegła końca. Dziękujemy Wam serdecznie za wszystkie podpowiedzi na świąteczne prezenty dla naszych milusińskich :) Same wiecie, że wybór kreatywnej, niedrogiej i radującej dziecko zabawki to nie lada sztuka! Moja dwumiesięczna córcia dostanie w tym roku książeczkę z pacynką na paluszek, o przygodach pająka Poldka :) Ciekawa jestem czy ten drobiazg spodoba się Małej. 

A naszą nagrodą otrzyma : MAMAJANKA - ta skarbnica pomysłów spodobała nam się najbardziej :) Prosimy o podanie adresu pod który powędruje paczuszka z nagrodą. Mam nadzieję, że kuchenny zestaw świąteczny przyda się Wam, no i poprosimy o fotki pierniczków które wspólnie przygotujecie :) 


Wszystkim Wam życzymy spokojnych i radosnych przygotowań do nadchodzących Świąt. Kubek melisy i kilka głębokich wdechów, a zniesiecie stertę zakupów (zapewne internetowych), domowe porządki, kuchenną krzątaninę, marudnego męża, a nawet dobre rady teściowej ;)

Patrycja i Justyna

piątek, 13 grudnia 2013

DESER Z BUDYNIU I KISIELU GELLWE

Pora na kolejny bardzo prosty i apetyczny deser. Pierwszy raz połączyłam ze sobą kisiel i budyń. I muszę przyznać, że to bardzo ciekawa i całkiem smakowita kompozycja. Smaki można łączyć dowolnie, wedle upodobań. No i wygląda bardzo dekoracyjnie. Spokojnie można go udekorować i podać niezapowiedzianym gościom. W ofercie marki Gellwe (www.gellwe.pl) możemy znaleźć kisiele o smaku owoców leśnych, bananowo cytrynowe czy pomarańczowo ananasowe.



Składniki : 



  • 1 budyń śmietankowy GELLWE
  • 1 kisiel GELLWE Słodki Kubek - pomarańcza i ananas
  • kubek wody na kisiel
  • 1/2 litra wody albo mleka na budyń
  • 2 łyżki cukru do budyniu 
  • gorzka czekolada do dekoracji 


Przygotowanie : 
Przygotowujemy budyń śmietankowy zgodnie z instrukcją na opakowaniu - z pół litra wody lub mleka odlewamy ćwierć szklanki i wsypujemy do niej zawartość opakowania dodając dwie łyżki cukru i dobrze mieszamy.
Resztę wody lub mleka gotujemy i wsypujemy rozrobiony proszek gotując jeszcze przez chwilę i ciągle mieszając.
Uwaga, budyń na wodzie ma kolor żółty i wygląda jak kisiel...
Do wysokich szklanek wlewamy warstwę budyniu. Przygotowujemy kisiel - wsypując zawartość torebki do niepełnego kubka wrzącej wody.
Do szklanki nakładamy warstwę kisielu, potem znów warstwę budyniu i tak dalej na przemian w zależności od wysokości szklanki :) Akurat mój budyń i kisiel są mało kontrastowe, ale nie zmienia to ich smaku ;) Dekorujemy według uznania wszystkim co słodkie i smakowite :) Mniam.... :)

Dużo wygodniejsze niż galaretka, gdzie trzeba czekać aż każda warstwa zastygnie!

niedziela, 8 grudnia 2013

Ósmy tydzień w roli matki

Uwielbiam te momenty, gdy moje dziecko zmęczone i senne odpływa gdy tylko je położę do łóżka... A zaraz po nich lubię te, gdy leży spokojnie w bujaczku i nawet godzinę potrafi wdzięczyć się do pluszowego motylka. Niestety z tygodnia na tydzień takich chwil jest coraz mniej. Spokojny sen zapewnia tylko długie kołysanie, głaskanie po policzku albo podawanie i przytrzymywanie ciągle wypadającego (wyrzucanego celowo) smoczka. Dobra zabawa jest wtedy, gdy mama poświęca dziecku całą swoją uwagę, śpiewa, mówi (cokolwiek...), robi miny, łaskocze malucha, drażni, turla itp. Ale Maleństwo ma swoje humory, lepsze i gorsze dni. Teraz przyszedł czas na te gorsze. Nie chce spać w nocy, marudzi. Po jedzeniu bardzo ciężko Ją uśpić. Gdy w końcu zaśnie nad ranem po dłuższej histerii, potrafi przespać 4-5 godzin, po czym budzi się, wypije mleko i znów idzie spać. Znów na kilka godzin. Wybudzenie do jedzenie nie ma sensu. Albo przysypia przy piersi albo płacze i nie chce łapać piersi. I nici z jedzenia. Boję się, że gdy będę Ją tak zostawiała smacznie śpiącą i czekała aż sama się obudzi, to w ciągu doby nakarmię Ją tylko kilka razy. Z drugiej strony, gdyby była głodna to budziłaby się sama i płakała. Wyczytałam gdzieś, żeby kąpać niemowlaka około 19, karmić do syta i kłaść spać. Potem przez sen karmić jeszcze o 22 i 24, a potem dopiero rano około 6. Czy taki scenariusz jest w ogóle realny? Po kąpieli i karmieniu usypianie zajmie nam dłuższą chwilę. Jak Mała wpadnie w głęboki sen to sama się nie wybudzi o 22. Jak ją zbudzę będzie histeria i nici z jedzenia. Jak będę czekała aż sama się obudzi to może potrwać do 23 czy 24. A po tym jak Ją nakarmię znów będę Ją godzinę usypiać. Zaśnie o 1 w nocy i znów sama obudzi się około 4... albo w ogóle nie zaśnie i będzie marudziła do 2 czy 3 i potem odsypiała godzinami w ciągu dnia. I jak tu nie zwariować?

piątek, 6 grudnia 2013

Świąteczne ROZDANIE do 13 grudnia!


W ten uroczy zimowy wieczór zapraszamy do udziału w naszym mikołajkowym rozdaniu :) Mamy coś dla wszystkich łasuchów i miłośników wspólnych, domowych wypieków. Zdążycie przed Świętami upiec pyszne ciasteczka korzystając z przepisów z naszej książeczki, a Wasza pociecha będzie mogła samodzielnie rozwałkować ciasto i wykrajać foremkami świąteczne kształty. Zapraszamy! Rozdanie trwa od dziś, 6 grudnia, do piątku 13 grudnia. Wystarczy, że podpowiecie jaki prezent można kupić dziecku pod choinkę - coś dla niemowlaka, przedszkolaka i ucznia. 

A oto nagrody:





No i jeżeli bierzecie udział anonimowo to nie zapomnijcie podrzucić jakiegoś kontaktu do siebie, najlepiej maila!

CIASTECZKA Z PRZYPRAWĄ KORZENNĄ GELLWE

Upiec prawdziwe pierniki z miodem i przyprawami to sztuka :) A święta bez pierniczków to nie święta ;) Dostałam prosty przepis na korzenne ciasteczka i postanowiłam spróbować. Z powodzeniem mogą zastąpić tradycyjne pierniczki i trafić na świąteczne stoły :) Bardzo aromatyczne i smakowite. Spróbujcie!

Składniki :
  • 2 szklanki mąki
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 2 łyżki gorzkiego kakao Gellwe
  • 1 szklanka cukru pudru Gellwe
  • 1 kostka masła
  • 1/2 opakowania przyprawy do piernika Gellwe
    (mieszanka mielonego cynamonu, goździków, imbiru, kolendry, pieprzu, ziela angielskiego, kardamonu i gałki muszkatołowej)

Przygotowanie : 
Miękkie masło, mąkę rozmieszaną z sodą, cukier puder, kakao oraz przyprawę do piernika Gellwe mieszamy i zagniatamy ciasto ręką.
Rozwałkowujemy i wycinamy dowolne kształty - ja wybrałam gwiazdki.
Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy w 180 stopniach około 10 minut.
Dekorujemy  - lukrem, czekoladą... Mniam :) 

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Siódmy tydzień w roli matki

Dziecko - trochę ponad cztery kilogramy, gondola podobnie, stelaż wózka siedem kilogramów, do tego siatka z zakupami kilka kilogramów... i tak codziennie na czwarte piętro. Bez windy. Oczywiście na dwa razy, jeśli dziecko nie płacze, bo jak marudzi to stelaż z zakupami stoją sobie na dole i czekają. 

Na spacerach też nie jest łatwo. Krawężniki wysokie, w chodnikach dziury, uliczki wąskie. Podjazdów do spożywczych i warzywniaków brak. Drzwi nikt nie przytrzyma. W kolejce nikt nie przepuści, nawet jak dziecko zacznie płakać. Wepchnie się taki babsztyl gdy ja męczę się z drzwiami, jak bym to dla niej te drzwi szeroko otwierała, a potem bezczelnie pyta dlaczego to dziecko tak płacze? No płacze bo lubi. Lubi przegrzewać się w sklepie pełnym krzykliwych bab. Ale warzywa jeść musimy. Przez internet wszystkiego zamówić się nie da. A to co się da, to i tak drogo i nie zawsze dobrej jakości. I ciężko znaleźć pieczywo bez pszenicy, produkty bez laktozy. Ciężko w ogóle ogarnąć jakąś sensowną dietę. O słodyczach już nie wspominając. Moje dzienne pięć minut przyjemności to kawa zbożowa z odrobiną miodu i ciasto z mąki ziemiaczanej i tłuszczu roślinnego... Pożegnałam czekoladę, ciasteczka i batoniki. Pokochałam moje ziemiaczane ciasto. Nie daję rady ze spożywaniem pięciu małych posiłków dziennie. Oczywiście samo ich spożycie nie byłoby problemem, ale ich przygotowanie to dopiero wyzwanie. Garnek zupy można ugotować na zapas, ale sałatki i surówki trzeba robić świeże. Zakładam więc rękawiczki (jedną parę mam do mięs, drugą do warzyw - jedne spinam czerwoną klamerką, drugie zieloną), zaczynam kroić warzywa i słyszę "łeeee....łeeeee...!". Zaczynam zdejmować rękawiczki, kleją się do rąk, zajmuje to chwilkę, biegnę do sypialni, daję dziecku smoczek, przysypia, wracam do kuchni, zakładam rękawiczki, biorę do ręki nóż i słyszę "łeeeee....łeeee!". Zdejmuję rękawiczki.... itd. itd. I w ten oto sposób zdarza się, że pokrojenie sałatki zajmuje mi nawet kilka godzin. Moje nieświadomie egoistyczne dziecko zdąży już w tym czasie zjeść ze dwa posiłki... 
Zatrudnię kucharkę i sprzątaczkę na pełen etat. Lekarza dyżurnego. I masażystę.

niedziela, 1 grudnia 2013

KONKURS - ŚWIĄTECZNE WYPIEKI Z GELLWE I FITELLA


Święta już tuż tuż, a czy w Waszych domach czuć już powoli świąteczny klimat? Proponujemy więc przygotować się kulinarnie :) Zapraszamy do udziału w konkursie z nagrodami znanych marek Gellwe i Fitella (www.gellwe.pl oraz www.fitella.pl). Wystarczy że podzielicie się z nami Waszym pomysłem na świąteczne wypieki z użyciem produktów Gellwe lub Fitella, my wyłonimy trzech laureatów, a Gellwe i Fitella przekażą każdemu zwycięzcy pakiet nagród zawierający : 
  • Babeczki Księżniczki z perełkami księżniczek
  • Babeczki Auta z czekoladowymi kamyczkami
  • Ciasto i Krem do Krówki
  • Budyń waniliowy
  • Budyń czekoladowy
  • Soda oczyszczona
  • Przyprawa do piernika
  • Żelatyna
  • Proszek do pieczenia
  • La Mattina Cappucino czekoladowe
  • Nice Tea Aloes
  • Nice Tea Brzoskwinia
  • Nice Tea Cytryna 







Sponsor prześle nagrody bezpośrednio do wybranych laureatów.

Oczywiście będzie nam bardzo miło jeśli dołączycie do naszych obserwatorów i umieścicie u siebie banerek naszego konkursu. 

A teraz na koniec jeszcze REGULAMIN zabawy:

  • Rozdanie jest prowadzone na blogu Mama na karuzeli, organizatorkami są właścicielki bloga. Nagrody sponsoruje Gellwe i Fitella. 
  • Wysyłka naszego prezentu tylko na terenie Polski. 
  • Przy wyborze zwycięzcy będą brane jedynie te osoby które spełniły warunki konkursu. 
  • Udział w rozdaniu jest równoznaczny z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych w celach związanych z organizacją rozdania. 
  • Zgłoszenie udziału w rozdaniu jest jednoznaczne z przyjęciem warunków niniejszego regulaminu. 
  • Jako organizatorki zastrzegamy sobie prawo do dokonywania zmian w regulaminie. 

Zapisy trwają od dziś (1 grudnia) do 14 grudnia (do 23:59)

ZAPRASZAMY DO ZABAWY ! ! !

sobota, 30 listopada 2013

PIECZONE JABŁKA Z MIODEM I CYNAMONEM

Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam! Że też wcześniej nie odkryłam tak pysznej, pachnącej i prostej przekąski. Staram się nie jeść ich codziennie, ale z drugiej strony gdy przeczytałam jakie cuda mogą zdziałać dla organizmu... 
A w kuchni znów pachnie świętami :)
Składniki :


  • kilka jabłek, można spróbować różnych odmian, podobno najlepsza jest Szara Reneta
  • cynamon mielony 
  • kilka łyżeczek miodu 
Przygotowanie : 

Jabłka dokładnie myjemy, wybieramy z nich gniazda nasienne - ja dostałam od mamy takie specjalne ustrojstwo do wydrążania środków, ale może nożem albo obieraczką też się uda... Dziury nie robimy do końca.


Wlewamy albo wkładamy (w zależności od konsystencji) po łyżeczce miodu. Posypujemy cynamonem. Nacinamy brzegi, w efekcie jabłko otworzy się jak kwiatek :) Układamy na naczyniu żaroodpornym albo na blaszce.
Pieczemy ok 20-25 minut w temperaturze 180 stopni.

A potem delektujemy się smakiem i aromatem :) Można jeść jabłka ze skórką. Polecam też wersję z rodzynkami albo z żurawiną.