Mężczyzna z wózkiem to dziś nadal widok rzadki, ale jednak nie wywołujący już takiego zaskoczenia jak jeszcze parę lat temu. Wiadomo, że współcześni ojcowie są coraz bardziej zaangażowani w wychowanie dzieci. Czasem to zaangażowanie odzwierciedla się w urlopach wychowawczych branych również przez ojców. Z różnych przyczyn. Zwykle finansowych – bo mama zarabia więcej i zwyczajniej tak się bardziej opłaca. Ale również dlatego, że niektórzy tatusiowie CHCĄ spędzić pierwsze lata życia dziecka przy nim. I oczywiście pochwalamy takich tatusiów bardzo, zazdrościmy innym kobietom takich mężów i same byśmy chciały takich ojców dla naszych dzieci. Albo przynajmniej w teorii chciałybyśmy, bo może się okazać, że jak przyjdzie co do czego, to wcale nie mamy ochoty rezygnować z przywileju urlopu wychowawczego na rzecz naszego partnera.
Równouprawnienie jest oczywiście w modzie, ale jednak istnieją takie momenty w życiu, kiedy wygodnie jest się do niego nie odwoływać. Oczywiście są matki, które z utęsknieniem wyczekują powrotu do pracy i chętnie pozostawią męża z dzieckiem. Ale są również takie, które same wolą doglądać swoich pociech, nawet kosztem czasowego wyłączenia z kariery zawodowej. Cieszą się tym, że mogą zostać w domu, dbać o rozwój malucha i obserwować jak się rozwija. Nie stresować się nawałem obowiązków w pracy, i co najważniejsze, mieć dużo czasu dla swoich dzieci. Chodzić z nimi na spacery i place zabaw, obserwować jak stawiają pierwsze kroki i wypowiadają coraz dłuższe zdania. Być przy tych wszystkich ważnych momentach, a nie tylko słyszeć o nich z ust partnera.
Ja chyba nie oddałabym tego przywileju swojemu partnerowi. Zwyczajnie za bardzo bym mu zazdrościła. A Wy? Są wśród Was mamy, które urlop wychowawczy pozostawiły swoim partnerom?
Justyna
Ja też raczej nie wyobrażam sobie aby mój mąż zajmował się dziećmi a ja miałabym chodzić do pracy, choć czasami miałabym ochotę się z nim zamienić ale to tak tylko na jeden dzień ;-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie:) Tak dla odmiany i oderwania od codzienności. Każdy czegoś takiego potrzebuje, ale na stałe chyba też bym się nie zdecydowała. No i jeszcze pytanie czy mąż w ogóle by chciał...
Usuńja mam nadzieje że u nas jakieś równo uprawnienie będzie hehehe
OdpowiedzUsuńale to znaczy, że chciałabyś, żeby On został w domu?
Usuńwitam. fajny blog:) zapraszam do mnie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam, dziękuje za odwiedziny...
OdpowiedzUsuńGdybym miała wybór i nie musiała wracać do pracy z dzieckiem zostałabym Ja..co nie zmienia faktu że jak małż wracał z pracy (gdy byłam jeszcze na wychowawczym) z przyjemnością dzieliłam się z nim opieką na córką....nawet obiad pozwoliłam mu zjeść :-)..aby potem...samej trzmychnąć na miasto...:-)
No bo co innego dzielić się opieką, a co innego całkiem ten przywilej oddać:) Super, że udawało Wam się tak zgrywać i miałaś też czas dla siebie. Myślę, że to bardzo ważne, żeby jednak mimo bycia Mamą pozostać też kobietą i człowiekiem - spotykać się z ludźmi, wychodzić z domu, mieć trochę czasu na swoje przyjemności i potrzeby:)
UsuńWitam moją imienniczkę :) U nas raczej standardowo , mama zostaje w domu a tata do pracy:) Pozdrawiam i zapraszam w nasze progi:)
OdpowiedzUsuńniestety z tego co obserwuję, jak tata zostaje w domu na wychowawczym, to raczej nie ma co liczyć na powrót do pracy. problem dla ojca to już wzięcie urlopu tacierzyńskiego, szczególnie jak się pracuje u prywaciarza...
OdpowiedzUsuńI to jest niestety poważny problem... Już kobiety mają czasem problemy pod tym względem, a mężczyźni jeszcze większe! No i nie mówiąc już o tym jak męskie otoczenie ocenia takiego tatusia, który na 2 lata zostaje "kurą domową". My wiemy, że to nie tak, ale niektórzy ludzie w ten sposób postrzegają tatę na wychowawczym. No cóż... może się to zmieni.
UsuńDzięki, że podniosłaś ten problem - jest bardzo ważny! A słyszałaś o takim przypadku?
Witam :) Z góry przepraszam za taką moją małą prywatę, ale jest to ważne dla mojej córci :) Chciałam zaprosić do zapoznania się z organizowaną przez nas akcją : ADOPTUJ MISIA :)
OdpowiedzUsuńWszystkie szczegóły akcji znajdziecie na stronie :
http://superdzieciaczki.blogspot.com/p/adoptuj-misia.html
Z góry dziękuję za ewentualne zainteresowanie :)
Sama nie wiem. Ale chyba wolę zostać w domu i sama zajmować się dziećmi. Choć praca to nad wyraz ciężka. Czasem mam ochotę oderwać się i na jeden czy dwa dni "wyjść do ludzi", naładować baterie i wrócić pełna życia i energii, stęskniona.
OdpowiedzUsuń