Jakie to wspaniałe uczucie otworzyć zamrażalnik i znaleźć w nim mnóstwo skarbów! Mrożone owoce i warzywa! Całe szczęście, że kiedyś chciało mi się przygotować takie porcje... W ten sposób znalazłam woreczek zamrożonych wiśni bez pestek i zrodził się pomysł na naleśniki. Zwykle dodawałam do nich truskawki. Jak się okazało wiśnie to dopiero pyszna odmiana!
Składniki na ciasto do naleśników :
Składniki na ciasto do naleśników :
- 2 jajka,
- 2 szklanki wody lub mleka (ja mleka unikam)
- 2 łyżki oleju,
- mąka (ilość potrzebna do uzyskania pożądanej konsystencji)
Nadzienie :
- dowolne owoce, świeże lub mrożone (ja wybrałam wiśnie)
- cukier
- gęsty jogurt naturalny kilka kostek gorzkiej czekolady
Przygotowanie :
Jajka, olej i wodę wlewamy do miski. Dosypujemy mąkę. Ciasto nie może być zbyt gęste. Trzeba też dobrze rozmieszać grudki.
Rozmrożone wiśnie możemy posłodzić i mieszamy je z jogurtem. Ja mam takie urządzonko rozdrabniające i mieszające.
Nie zdążyłam zabrać się za smarowanie drugiego naleśnika, kiedy pierwszy zniknął mi z talerza... Łasuchy!!!
Przypomniała mi się filozoficzna bajka Leszka Kołakowskiego… Poniżej fragment :)
„Naleśniki z konfiturą mają przeważnie niedobry charakter. Zachowują się tchórzliwie, a zarazem podstępnie i dla głębszych spraw nie mają zrozumienia. Często płaczą (a wiadomo, że nie ma nic gorszego, jak płaczący naleśnik), a gdy się tylko odwrócić — śmieją się złośliwie. Robią też wiele nieoczekiwanych psot, które ludziom psują humor. Dlatego Ditto z pewną ulgą obserwował, jak naleśniki, urażone jego niechętną miną, zerwały się z półmiska i po kolei wyszły z pokoju. Jednakże po chwili weszła Lina i ujrzawszy pusty półmisek zdziwiła się nieprzyjemnie.
— Ditto — powiedziała - dlaczego zjadłeś wszystkie naleśniki i nic mi nie zostawiłeś?
— Nie zjadłem ani jednego - odparł Ditto.
— Więc co? Chcesz mi może powiedzieć, że naleśniki poszły sobie na spacer?
— Tak, właśnie to chcę ci powiedzieć.
— Że tak sobie zeszły z półmiska i wyszły?
— Tak, po prostu zabrały się z półmiska i wyszły.
— Jesteś wstrętnym łakomczuchem, Ditto - powiedziała Lina z płaczem. — Przez ciebie nie będę jadła obiadu.
— Ależ, Lino, zastanów się, ja też nie jadłem obiadu.
— Nie jadłeś, nie jadłeś! A gdzie naleśniki?
— Przecież wyszły, powtarzam ci.
— No to idź i przyprowadź je z powrotem!
Ditto wybiegł z domu w pogoni za naleśnikami. Nie trwało to nawet długo, bo naleśniki, jak wiadomo, chodzą niezbyt szybko; udało się więc dogonić je w niewielkiej odległości do domu. Ditto zdyszany rzucił się na nie, chcąc je zebrać i zanieść z powrotem do domu. Naleśniki z piskiem wymykały mu się z rąk i rozbiegały się na wszystkie strony, a Ditto nie wiedział, którego gonić.”
Jak chcecie wiedzieć co było dalej, sięgnijcie do „13 bajek z królestwa Lailonii dla dużych i małych – Wojna z rzeczami”
„Naleśniki z konfiturą mają przeważnie niedobry charakter. Zachowują się tchórzliwie, a zarazem podstępnie i dla głębszych spraw nie mają zrozumienia. Często płaczą (a wiadomo, że nie ma nic gorszego, jak płaczący naleśnik), a gdy się tylko odwrócić — śmieją się złośliwie. Robią też wiele nieoczekiwanych psot, które ludziom psują humor. Dlatego Ditto z pewną ulgą obserwował, jak naleśniki, urażone jego niechętną miną, zerwały się z półmiska i po kolei wyszły z pokoju. Jednakże po chwili weszła Lina i ujrzawszy pusty półmisek zdziwiła się nieprzyjemnie.
— Ditto — powiedziała - dlaczego zjadłeś wszystkie naleśniki i nic mi nie zostawiłeś?
— Nie zjadłem ani jednego - odparł Ditto.
— Więc co? Chcesz mi może powiedzieć, że naleśniki poszły sobie na spacer?
— Tak, właśnie to chcę ci powiedzieć.
— Że tak sobie zeszły z półmiska i wyszły?
— Tak, po prostu zabrały się z półmiska i wyszły.
— Jesteś wstrętnym łakomczuchem, Ditto - powiedziała Lina z płaczem. — Przez ciebie nie będę jadła obiadu.
— Ależ, Lino, zastanów się, ja też nie jadłem obiadu.
— Nie jadłeś, nie jadłeś! A gdzie naleśniki?
— Przecież wyszły, powtarzam ci.
— No to idź i przyprowadź je z powrotem!
Ditto wybiegł z domu w pogoni za naleśnikami. Nie trwało to nawet długo, bo naleśniki, jak wiadomo, chodzą niezbyt szybko; udało się więc dogonić je w niewielkiej odległości do domu. Ditto zdyszany rzucił się na nie, chcąc je zebrać i zanieść z powrotem do domu. Naleśniki z piskiem wymykały mu się z rąk i rozbiegały się na wszystkie strony, a Ditto nie wiedział, którego gonić.”
Jak chcecie wiedzieć co było dalej, sięgnijcie do „13 bajek z królestwa Lailonii dla dużych i małych – Wojna z rzeczami”
Ale pychota :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUwielbiam takie proste pomysły. Niby zwykłe naleśniki, a zrobiłaś z nich bardzo oryginalny deser. I te wszystkie owocowe musy... mniam!
OdpowiedzUsuńP.S. Ciekawa ta bajka, chętnie kiedyś przeczytałabym całość. To bajka dla dzieci?
o tak... mniam :) nie sposób później spojrzeć na rozgotowane brokuły czy szpinak...
UsuńCzy dla dzieci... hmm... ja tam spokojnie czytałabym ją dzieciom (można trafić na gorsze książki)
Patrycja
moj zamrazalnik tez caly w owocach i warzywach ;]
OdpowiedzUsuńja uwielbiam nalesniki z czekolada i jagodami ;D
no i po co to napisałaś? przez Ciebie wczoraj na kolację zjadłam kilka właśnie z jagodami... a miałam się na noc nie objadać :)
UsuńPatrycja
Nie dziwie się, że tak szybko znikały te naleśniki, bo wyglądają przepysznie. :)
OdpowiedzUsuńcałe szczęście że apetycznie wyglądają, bo jak ja bym Wam tu smak i zapach przekazała :)
UsuńPatrycja