wtorek, 23 lipca 2013

TEST : MUSTELA - SPECJALNY KREM DO PIELĘGNACJI BIUSTU oraz PODWÓJNIE DZIAŁAJĄCY KREM PRZECIW ROZSTĘPOM

O wyborze przeze mnie tych kremów zadecydowały pozytywne opinie innych mam oraz renoma samej marki. Laboratoires Expanscience Polska Sp. z o.o. jest francuską firmą farmaceutyczną produkującą dermokosmetyki, suplementy diety oraz leki. Firma założona została w 1950 roku we Francji, a w Polsce jest obecna od 10 lat z dermokosmetycznymi markami Mustela i Noviderm.
Mustela "9 miesięcy" to seria kosmetyków stworzona dla skóry kobiet w czasie ciąży i po porodzie. Rozstępy, napięcie piersi, zmęczone nogi, wysuszona i podrażniona skóra, pozbawiona napięcia i elastyczności, uszkodzone i wrażliwe na karmienie brodawki - zgodnie z zapewnieniami producenta, z tym wszystkim powinny sobie poradzić kosmetyki z serii "9 miesięcy". Ja wybrałam dwa z gamy ośmiu zaoferowanych produktów : SPECJALNY KREM DO PIELĘGNACJI BIUSTU oraz PODWÓJNIE DZIAŁAJĄCY KREM PRZECIW ROZSTĘPOM.

Krem do pielęgnacji biustu sprzedawany jest w tubie o pojemności 125 ml. Mimo wysokiej ceny (ok 75 zł za opakowanie), jest dość wydajny. Stosuję pierwsze opakowanie już 5 miesiąc, nakładając niewielką ilość kremu raz dziennie, wieczorem przed snem. Producent oczywiście zaleca stosowanie kremu dwa razy dziennie, ale jest to mało praktyczne, gdy rano od razu po aplikacji kremu trzeba założyć biustonosz. Wieczorem jest chwila, aby krem się wchłonął. A wchłania się szybko i bardzo ładnie rozprowadza, przy delikatnym masażu okrężnymi ruchami od zewnątrz piersi do środka. Dekolt i szyję traktuję kremem okazjonalnie. 

Konsystencja kremu jest bardzo przyjemna i delikatna. Praktycznie w ogóle nie pachnie. Rzeczywiście zmniejsza uczucie napięcia piersi. Nie wypowiem się odnośnie niwelowania bólu, bo na szczęście ból piersi mi nie towarzyszy. Piersi tracą elastyczność z racji swojego ciężaru, liczę, że krem zapobiegnie ich wiotczeniu. Na razie nie narzekam :) Nawilżenie i regenerację skóry widzę zdecydowanie (tak podobno działa nagietek lekarski i peptydy awokado).
Producent rekomenduje stosowanie kremu od samego początku ciąży do zakończenia okresu karmienia. Mam mieszane uczucia odnośnie smarowania nim piersi w okresie karmienia. Czas pokaże, jak bardzo moje piersi będą potrzebowały takiej pielęgnacji. Ale z punktu widzenia malucha, który ssie pierś, niezbyt przyjemne byłoby mieszanie smaku pokarmu ze smakiem kremu...
Podsumowując, po 5 miesiącach stosowania kremu, jestem zadowolona z działania kremu i wyglądu oraz napięcia skóry moich piersi. Zamierzam zakupić kolejne opakowanie kremu. Wierzę, że skuteczność działania kremu to przede wszystkim kwestia systematyczności jego stosowania i połączenie z ćwiczeniami (na które jest kilka minut wieczorem, gdy krem się wchłania). 


Krem przeciw rozstępom nie wywarł już na mnie tak pozytywnego wrażenia.
Kluczową, zniechęcającą sprawą jest jego konsystencja. Krem po nałożeniu na brzuch i uda ślizga się i wolno wchłania. Masując brzuch przeciągam krem z miejsca na miejsce. Musi minąć zdecydowanie więcej czasu, zanim naciągnę na brzuch koszulkę. Zapach kremu jest intensywniejszy niż preparatu do biustu. Producent wspomina coś o delikatnej nucie róży, jaśminu, fiołka, cyklamenu i rumianku. Cóż... moim zdaniem pachnie nieciekawie i nie wyczuwam żadnego z tych składników. Stosuję krem 5 miesięcy.
Od początku miałam niewielkie rozstępy na udach. Krem może delikatnie je złagodził, przy stosowaniu raz dziennie (rano nie sposób byłoby czekać, aż się wchłonie). Na brzuchu na razie nie zauważyłam żadnych rozstępów. A skoro wiem, że moja skóra ma tendencję do ich powstawania, to wierzę, że jak na razie stosowanie kremu skutecznie zapobiega ich powstawaniu. Plusem kremu jest to, iż zgodnie z zapewnieniami producenta wycisza nadmierną wrażliwość i przede wszystkim zmniejsza swędzenie skóry. Umiarkowanie nawilża i ujędrnia. Nie uczula, a ja mam atopowe zapalenie skóry i mój organizm toleruje kremy tej marki. 
Opakowanie to tuba o pojemności 150 ml. Cena wysoka - ok 100 zł (chociaż w pakiecie z innym kremem albo na różnego rodzaju promocjach w drogeriach i aptekach można dostać nawet za ok 60 zł).
Podsumowując, po 5 miesiącach stosowania kremu nie zauważyłam rozstępów na brzuchu, a rozstępy na udach delikatnie złagodniały. Pamiętajmy, że powstawanie rozstępów to nie tylko zewnętrzna pielęgnacja kremami, ale także działanie hormonów, niewłaściwa dieta, szybki przyrost masy ciała i rozciąganie się skóry, a nawet uwarunkowania genetyczne. Po skończeniu opakowania nie planuję kupić kolejnego, chyba, że nie znajdę w sklepach innych, godnych uwagi preparatów. Ale zamierzam się rozejrzeć i stosować także masaż oliwą z oliwek albo olejkiem migdałowym, wzbogacić dietę witaminą E (orzechy).

3 komentarze:

  1. ja też stosowałam krem na rozstępy i nie miałam ich na brzuchu aż do 9 miesiąca - to wtedy skóra najgorzej znosi napięcie i u mnie popękała. trzymam jednak kciuki, żeby u Ciebie rozstępy w ogóle się nie pojawiły!

    OdpowiedzUsuń
  2. O działaniu kremów w ciąży to pewnie będzie się można wypowiedzieć dopiero po porodzie, jak nasze ciało wróci do normy :) Nie mniej jednak dobrze wiedzieć, że Mustela działa (szczególnie na biust). Też mam skłonności do rozstępów i póki co moje kosmetyki na razie dają radę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakich używasz? Jeżeli są skuteczne na skórę ze skłonnościami do rozstępów to znaczy, że są dobre. Chętnie sprawdzimy:)

      Justyna

      Usuń

Dziękujemy za komentarz!