Wczoraj, na babskim spotkaniu, koleżanka, która ma półrocznego synka, podzieliła się z nami bardzo ciekawym spostrzeżeniem. Na pytanie jak sobie radzi z dzieckiem i byciem mamą odpowiedziała:
Najważniejsze to nie planować. Jak sobie zaplanuję mnóstwo rzeczy, które danego dnia mam zrobić, czy załatwić to najprawdopodobniej nic z tego nie wyjdzie. Okaże się, że dziecko nie chce jeść wtedy kiedy miało, na spacerze marudzi, albo w ogóle nie udaje się z nim wyjść, a co dopiero zrobić zakupy, czy odwiedzić pocztę. Pod koniec takiego dnia jestem zmęczona i sfrustrowana kładę się spać z poczuciem, że straciłam cały dzień i nic mi się nie udało zrobić. Ale jeżeli będę elastyczna i nie zaplanuję wszystkiego co do minuty, to nagle okazuje się, że w czasie drzemki małego mogę zrobić pranie, ugotować obiad, podczas spaceru zrobić zakupy i pogadać z kumpelą przez telefon, a po powrocie poczytać książkę, obejrzeć film, czy nawet wziąć relaksującą kąpiel. Po prostu dostosowuję się do bieżących potrzeb dziecka i nagle się okazuje, że między karmieniami mam mnóstwo czasu dla siebie i udaje mi się naprawdę efektywnie go wykorzystać".
Czy Wy też tak macie?
Własnie , bardzo często tak jest, ze coś zaplanuję i nie wyjdzie. ale czasem trzeba niestety zrobić jakis plan. Bo sytuacja tego wymaga.
OdpowiedzUsuńNo racja. Jeśli masz się umówić z kimś, albo np. zaprosić gości to jednak trzeba jakoś się przygotować. Chyba bardziej chodzi o to, żeby nie planować wszystkiego. Choć to musi być trudne. Ja np. jestem osobą, która lubi mieć rozpisany dzień co do godziny i faktycznie denerwuję się jak w międzyczasie coś mi się sypie...
UsuńOjjj tak - święta racja !! :)
OdpowiedzUsuńJA też od 8 miesięcy czyli od momentu kiedy Gabryśka przyszła na świat - wszelkie plany i notatki "co będę robić w tym tygodniu" poszły w cholerę ;)
Córka bardzo dobrze wie kiedy Matka ma zaplanowany dzień to wtedy świetnie potrafi rozregulować wszystko ;)
Także spontaniczność za Pan brat !!
Pozdrawiam !
Mądre słowa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://wiolka44.blog.pl/
U nas też to samo. Nie da się nic zaplanować. Ale za to ja planuję tak "na oko". Znaczy się,umawiam się z koleżanką na przykład w okolicy godziny 13 z tym że godzinę przed jej daję znać czy dojdzie do skutku i dokładnie o której :-D Gorzej z lekarzami itp bo tam już trzeba być na godzinę i nie ma zmiłuj!
OdpowiedzUsuńJa aktualnie jestem na etapie sfrustrowania (moja Córcia jutro skończy cztery tygodnie). Nic nie mogę zaplanować, trudno mi nawet wykonać jakiś telefon, który sobie zaplanowałam i podobnie jak Ty, zawsze staram się mieć wszystko zaplanowane i jak tylko coś nie wyjdzie, szlag mnie jasny trafia!
OdpowiedzUsuńTo jest ciężkie, a ja na razie nie zdołałam się oduczyć planowania. Jak znajdziesz jakąś złotą metodę na spontaniczność to podziel się:)
Usuńzawsze! niczego nie planuje :D
OdpowiedzUsuńW przypadku niemowlaka - zgadzam się w 100%. Każde planowanie równa się frustracja. Potem im dziecko starsze tym bardziej przewidywalne. Mój mały ma prawie 2,5 roku i naprawdę w tym momencie nie mam żadnych problemów z planami i ich realizacją. Na wszystko przychodzi czas :-)
OdpowiedzUsuńCzyli będzie lepiej! I to jest ta dobra wiadomość:)
UsuńNie wiem jeszcze jak to jest, ale pewnie ma rację i fajnie powiedziała. Chyba coś w tym jest ;)
OdpowiedzUsuńhttp://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/