niedziela, 29 września 2013

Trzydziesty ósmy tydzień

A jednak ważę więcej, bo aż 3200 g... Na szczęście mamusia mówi, że to słodki ciężar :) Leżę sobie głową w dół, płynu owodniowego mam wystarczającą ilość i wszystko jest w jak najlepszym porządku. Nie będę już wcześniakiem, bo doczekałyśmy 38 tygodnia! W domku wszystko dla mnie przygotowane, rodzice się niecierpliwią. Brzuszek troszkę się obniżył, mamusię boli już kręgosłup, butów już sama nie może zawiązać, a i do wstawania z fotela czy wanny przydaje się pomoc tatusia :) Ale w kuchni nic nie sprawia mamie trudności - nie dość że przygotowała pyszny obiadek z dwóch dań, to jeszcze upiekła dyniowe ciasteczka! Mniam... pychotka! Jutro czeka nas pierwsze KTG, po którym mamusia planuje wrócić do domku i poleniuchować. Jasne... już ja to widzę - wróci i znów zabierze się za pranie, sprzątanie albo gotowanie :) Oj, trzeba się zbierać do wyjścia, bo biedna mama jeszcze się rozchoruje z przepracowania, mieszkanie będzie sterylnie wysprzątane, a do naszej lodówki nie zmieszczą się już garnki i pojemniki z obiadkami...

10 komentarzy:

  1. Przesympatycznie napisany post :) aż miło się czyta.
    Gratuluję Maleństwa w brzuszku!

    http://ladivaliciouss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Przepraszam pomyliłam adres, zapraszam do siebie http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/

      Usuń
    2. Ciesze się i zapewniam, że to nie ostatni :)

      Patrycja

      Usuń
  2. Gratuluję donoszenia :) Jeszcze chwila i utulisz maleństwo :) My nie doczekaliśmy pierwszego ktg - ale fakt że termin był wyznaczony równo z przewidywanym t. porodu ;) Trzymam za Was kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Chwila, chwila, wydłuża się w nieskończoność... ale muszę uzbroić się w cierpliwość :) My kolejne KTG też mamy na 17.10 czyli na dzień porodu, jeśli doczekamy...

      Patrycja

      Usuń
  3. oj tak, maleństwo, zbieraj się powoli do wyjścia - masz już zielone światło :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest - zielone zdecydowanie! :) I eskorta zapewniona, wikt i opierunek i mnóstwo czułości! :)

      Patrycja

      Usuń
  4. Nagrałaś przynajmniej część KTG? Ja za każdym razem dzwoniłam do męża żeby posłuchał jak małemu bije serducho :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że też o tym nie pomyślałam... Ale kobita która w pracowni KTG czuwała nad ciężarnymi to taki babsztyl z piekła rodem, że nie śmiałabym przy niej telefonu wyciągać z torebki... ;) My na szczęście we dwoje słuchaliśmy bicia serducha na USG :)

      Patrycja

      Usuń
  5. Cześć. Pozwoliłam sobie nominować Cię do Liebster Blog award! Nie każdy lubi TAGi, ja ich nie lubiłam, ale ten jest jak taka odznaka, jak wyróżnienie dla ciekawego bloga. Więcej informacji u mnie: http://magicznedwiekreski.blogspot.com/. Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz!