Jejku, jak ten czas leci! Momentami zapominam jaki dzień tygodnia mamy... I niby rutyna - dni do siebie podobne, a jednak dzieje się tyle, że na nic nie ma czasu. Nie wyjaśniła się kwestia rozszerzania diety w 4 miesiącu. Nie ma już takiej potrzeby. W końcu nie po to mam rok urlopu, żeby kosztem czasu spędzonego z dzieckiem wracać do pracy... Dadzą sobie radę beze mnie. Łatwiej mi, bo szefowa zapewniła mnie, że na mnie czekają :) A do tego moja mama, jedyna osoba z którą zostawiłabym moją córcię, będzie miała operację ręki i to raczej mamie będzie potrzebna nasza pomoc...
Nie jestem też pewna, czy wrócę na pełen etat... ale to jeszcze odległa sprawa i wiele może się zmienić. Na razie staram się tak organizować czas sobie i dziecku, żebyśmy obie były zadowolone. Staram się polubić ćwiczenia w domu, nie objadać się ciastem i czekoladą, od czasu do czasu jakiś peeling czy maseczka, delikatny makijaż albo chociaż same rzęsy, spódnice i sukienki... Mam poczucie, że z dnia na dzień coraz lepiej rozumiem potrzeby mojej córki. Nie przeraża mnie już jej krzyk, płacz, piski, wrzaski - przeważnie wiem co jest przyczyną takiego zachowania, czasem zgaduję, a czasem z bezsilności podaję jej pierś i się uspokaja. Nawet pobudki o 5 rano już mnie nie denerwują. Wiem, że o 7 znów zaśnie, a ja wtedy usiądę z kubkiem kawy do komputera :) Czekam na wiosnę i lato, na długie spacery, na te nieszczęsne szczepienia, na wakacje w Bieszczadach, na weekendy na działce, na przejażdżki tramwajami i autobusami, na wizyty u znajomych, na zakupy nie przez internet... Przed nami jeszcze planowanie chrztu i szukanie nowego mieszkania :)
Mam obsesję na punkcie dziecięcych ubranek, second handów, sprzedawania i kupowania na allegro. Jakie cuuuuda można wygrzebać!!! Ostatnio doszłam do wniosku, że zdecydowałabym się na drugie dziecko chociażby tylko z chęci ubierania maluszka w te miniaturowe cudeńka :)
A rozszerzanie diety zaczniemy od jabłuszka. Mam zamiar zakupić szklaną tarkę - podobno najlepsza, no i jakieś łyżeczki, bo do karmienia malucha takimi klasycznymi metalowymi nie jestem przekonana.
Zastanów się nad rozszerzaniem diety od warzyw. Znam wielu lekarzy co właśnie to polecają, zwłaszcza, że niestety jabłko potrafi uczulać (wiem, ja też zrobiłam okrągłe oczy jak to usłyszałam :-)).
OdpowiedzUsuńsłyszałam o tym, że owoce są słodkie i dzieci potem nie chcą jeść warzyw, ale że jabłka uczulają... chyba prędzej to, czym są obsypane... Moja córcia pije od miesiąca sok z jabłek, a ostatnio z dodatkiem marchwi. Nic jej nie uczula, więc stąd pomysł na jabłko, bo zna jego smak.
UsuńPatrycja
My w zasadzie też zaczeliśmy od jabłka, już w 3 miesiącu, bo był problem z kupkami. Później doszły warzywa i cała reszta i Młody nie miał oporów, żeby zjadać coś mniej słodkiego niż owoc:)
UsuńFajnie tu u Ciebie,piszesz o takich przyziemnych rzeczach, które nie tak dawno i mnie dotyczyły. Świat Sikuni obserwuje :)
OdpowiedzUsuńTeż mam obsesję na punkcie dziecięcych ubranek, second handów, i zakupów online :) Mieszkania wprawdzie nie kupujemy bo dostaliśmy połowę ogromnego domu od moich rodziców i mamy jakby osobne mieszkanie... także zdecydowaliśmy się na działkę i budowę domu ! ;)) Planowanie chrztu w naszym przypadku to skomplikowana sprawa. Wypada , że ojciec chrzestny będzie z nami w maju a wtedy to same komunie i wszystkie lokale w mieście juz zajęte... nawet katering do domu to skomplikowana sprawa... zwłaszcza że ma być około 50 osób wliczając dzieci...
OdpowiedzUsuńGratuluję postanowień i życzę dużo siły i wytrwałości ;) Powodzenia i pozdrowienia dla Was.
OdpowiedzUsuńMadzia nie urodzila jeszcze? widziałam jej zdjęcie na naszej klasie
Bardzo się cieszę, że nie zapominasz o sobie i wciąż o siebie dbasz. Maluj się, czesz, ubieraj elegancko. Przecież w ciąż jesteś kobietą :)
OdpowiedzUsuń