Każdy poradnik dla ciężarnych powinien zaczynać się słowami : "Zostaniesz mama? Gratulacje! A teraz biegiem do najbliższego sklepu meblowego po największe łoże małżeńskie jakie mają na stanie i po gigantyczny stół kuchenny." To dwa najbardziej przydatne sprzęty! Zapomnijcie o łóżeczku dziecięcym, które jest tylko podręcznym "pudłem" na drobiazgi. Na tym wielkim łóżku będziecie nie tylko spać we trójkę, ale bawić się, turlać, karmić, przewijać, przebierać, czytać, oglądać filmy na laptopie, składać pranie... A na kuchennym stole będziecie trzymać wszystko co nie zmieści się na łóżku - butelki, smoczki, pieluszki, zabawki, kocyki, pieluchy, telefony, notes, długopis, książkę, gazetę, chusteczki, przekąski... Zapomnijcie więc o białym obrusie. W ogóle zapomnijcie o obrusie.
Bujaczek, cokolwiek bujanego, najlepiej jak buja się samo, albo można bujać nogą. Pałąk z zabawkami - żadne grzechotki, piszczałki, pluszaki, piłeczki, jeszcze nie na tym etapie. Trzy wiszące nad główką zwierzaczki, grzechoczące, szeleszczące w końcu zostaną złapane i wepchnięte do buzi. Pałąk można przypiąć w każdym miejscu. Kreatywni rodzice mogą się wykazać. Cudo o nazwie "panel muzyczny" - cokolwiek co gra delikatne melodyjki dłużej niż 10 minut, świeci się delikatnie. Podkreślam d e l i k a t n i e. Nam udało się znaleźć prawie idealny sprzęt - świeci się za intensywnie (zakleiłam lampkę taśmą izolacyjną) i po włączeniu wydaje wściekły dźwięk ostrzegawczy. Ale gra sobie milutko 15 minut! W sam raz na szybki prysznic, herbatę, kanapkę, maila... Pozytywka odpada. Gra sobie ładnie, ale nic a nic się nie świeci. Karuzelka bawi tylko przez chwilę (a nasza do tego skrzypi, piszczy i absolutnie nie wycisza, o usypianiu już nie wspominając).
Bardzo przydatna dla maluszka jest kołderka rożek do spania, a później śpiworek. No i ciepły miły kocyk. Nasza córka zasypia najchętniej mocno opatulona. Hitem ostatnich dni jest przytulanka szmatka z supełkami i głową króliczka - Hania zasypia ze szmatką na twarzy...
Sprawdziły się pieluszki Dada, chusteczki Huggies Pure i Linomag do pupy. Krem na mrozy taki z wyższej półki. Po kremie Happy firmy Bella zmarzły policzki. Pomógł Avene Pediatril. Do kąpieli nic. Do mycia nic. Do smarowania nic. Aspirator do nosa - męczarnia dla dziecka, ale skuteczna i ułatwiająca oddychanie. Dwie butelki - do mleka i soku jabłkowego (Lovi Medical +). Wodzie i herbatkom nasza córka podziękowała. Poduszka do karmienia - umiemy się karmić tylko na klasycznej fasolce (czasami na leżąco). Jeśli chodzi o ubranka to sprawdzają się tylko body i rajstopki. W mieszkaniu gdzie są ciepłe kaloryfery to w zupełności wystarczy. A na wizyty gości jeansowe ogrodniczki.
Ah, no i kwestia poradników. Czytanie o tym co się dzieje z dzieckiem w łonie matki to czysta abstrakcja i chwilowa przyjemność. Zdecydowanie żałuję, że nie przeczytałam w ciąży książek o opiece nad noworodkiem i rozwoju malucha w pierwszych miesiącach życia.
Telefon z dostępem do netu i porządnym pakietem darmowych minut, no i koniecznie zestaw słuchawkowy ;)
Ps. a kto zgadnie jak zrobiłyśmy odcisk dłoni i stópki ? :)
Dokładnie obrus na stole to samo zło i to myślę że do jakiegoś 3-4 roku zycia. Łoże duże się przydaje. U nas spokojnie się położymy z mężem i dwójką dzieci. Poradniki powinny mieć takie razdy :) które się przydają a nie połowa opisanych tam rzeczy nie ma faktu
OdpowiedzUsuńoj, to Wasze łóżko musi być OGROMNE ! :) Nasza 4 miesięczna Hania śpi między nami z rękami rozłożonymi w poprzek i ledwo starcza miejsca dla nas...
UsuńPatrycja
Ojejku jak to opisałaś to cała radość z przyszłego kompletowania gadżetów odleciała, skoro nic nie potrzebne :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mam tyle miejsca na wielkie łoże i duży stół.
http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
NAM okazało się niepotrzebne :) Żadna przyszła i obecna mama nie uniknie czaru kupowania, kupowania, kupowania... ;) WSZYSTKO wydaje się takie ładne i potrzebne ;) A potem życie weryfikuje.
UsuńTo może chociaż miękki dywan?
Patrycja
No jak????? Bo ja też chcę takie stópki!!! Tylko myślałam o naszych wszystkich :D Co do grajek to taaaak mamy taką - jedną w spadku po wyrośniętych dzieciakach przyjaciółki- SŁONECZKO. Mruga do Antka raz jednym oczkiem, raz drugim, wydobywając z siebie szumy, fale, świergoczące ptaki i takie tam. No bez słoneczka ani rusz! ee tam pampersy, my NIE ZAROBIMY NA BATERIE!!! :)
OdpowiedzUsuńu Was słoneczko, u nas kwiatek - jak na razie pomocny, ale nie jest niezbędny... to ja może zainwestuję w kilka par dobrych akumulatorków ;)
Usuńkiedyś zrobiliśmy sobie z mężem takie odciski na dużej kartce, ale mazaliśmy się pastą do butów... z dzieckiem to nie przejdzie, podobnie jak farba - nie utrzymasz kończyn i nie upilnujesz żeby do buzi nie włożyło... więc wymyśliłam, że uciapiemy się węglem, takim w tabletkach :) jak nie zdążę umyć ręki i wyląduje w buzi to przynajmniej nic się nie stanie :) ale trzeba jakąś starą pieluchę rozłożyć (bo się kruszy), przygotować mokre chusteczki i trochę zwilżyć węglową pastylkę. Łaskocze po rączce i stópce :) Hani się podobało. A oczy miała jak 5 zł :)
Patrycja
Zakładam, że odcisk został wykonany za pomocą grafitu i to od lewej strony. Moim zdaniem ręka i stopa zostały przyłożone do kart, które z tyłu były pocierane grafitem by uzyskać charakterystyczne kształty :) Popraw mnie jeżeli się mylę.
OdpowiedzUsuńniezły pomysł, ale nie utrzymasz małej rączki i stópki tak żeby móc ją odrysować :) w grę wchodzi tylko odcisk i to jak malec łaskawie otworzy dłoń... ;)
UsuńPatrycja
o tak:) u nas bez obrusu tylko w święta:) a co do spania w jednym łóżku to u mnie akurat było tak że na początku córcia spała ze mną a tata w drugim pokoju,po jakiś 3mcach zachorowałam na anginę a że mała już mało co jadła z piersi to ją dawałam do łóżeczka i nauczyła się już za pierwszym razem i do tej pory śpi sama w łóżeczku:) także nam się udało:) zapraszam do siebie http://magiczne-szydelkowanie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNo proszę, może i nam się uda, trzeba spróbować. Bo teraz nasze maleństwo nie tylko rozkłada ręce, ale przekręca się tak, że śpi w poprzek łóżka... ;)
UsuńZaglądałam do Ciebie - śliczne rzeczy tworzysz :) Może zgłoszę się do Ciebie po czapeczkę z kwiatkiem dla mojej Hani :)
Patrycja
chętnie dowiem się o tym odcisku ! :D
OdpowiedzUsuńa proszę! sekret zdradzony ;) jak spróbujesz to pochwal się koniecznie!
Usuńwczoraj przyjaciółka spytała mnie gdzie mam odcisk Hani stópki i rączki z pierwszych dni jej życia... nierealne do wykonania, piąstkę miała mocno zaciśniętą. Usłyszałam - "To trzeba było odcisnąć żółwika ;)"
witam. uśmiałam się z Twojego posta ;-) bardzo fajnie napisany i taki realny, ale . Duże łóżko owszem się przydaje, ale u nas tylko w nagłych przypadkach jak choroby czy wychodzące ząbki. Tak dziewczynki u siebie.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o stopki to ja w tym wieku przykładałam karteczki do stopek, a dłoni się u nas nie dało więc chylę czoła :-) jak Ty to zrobiłaś. Uwielbiam małe stópeńki. pozdrawiam
w sumie tak powinno być, każdy ma przecież swoje łóżko i prawo żeby się wygodnie wyspać...
Usuńodrysowałaś stópki? nam się nie udało, stąd pomysł z odciśnięciem - napisałam już wyżej i niżej - węgiel w pastylkach :) Spróbuj! No i pochwalcie się :)
Ja jeszcze mam zamiar odcisnąć wszystkie nasze dłonie - taty, córci i moją :)
Zaglądałam ana Twojego bloga i zakochałam się... w Twoich słoniach! ! ! Zakaz maila do Ciebie ślę :) :) :)
Patrycja
Dziewczyny, zdradziłam sekret już pod komentarzem Moje Twoje Nasze :)
OdpowiedzUsuńWymyśliłam, że uciapiemy się węglem, takim w tabletkach :) jak nie zdążę umyć ręki i wyląduje w buzi to przynajmniej nic się nie stanie :) ale trzeba jakąś starą pieluchę rozłożyć (bo się kruszy), przygotować mokre chusteczki i trochę zwilżyć węglową pastylkę. Łaskocze po rączce i stópce :) Hani się podobało.
Spróbujcie :)