niedziela, 2 czerwca 2013

Pamiętnik Okruszka - dwudziesty pierwszy tydzień

Nie wiedziałem, że każdy ma swoje święto! Dopiero co było miło i słodko z okazji Dnia Mamy, a wczoraj było wesoło i pysznie z okazji Dnia Dziecka! Mojego dnia! No i każdego innego dziecka też. Ale ja jak na razie jestem pierwszym i ulubionym potomkiem rodziców :) Było mniamuśne ciasto czekoladowe. Był długi spacer po Ogrodzie Zoologicznym. Tam podobno są prawdziwe tygrysy! I wielkie słonie! Słychać było pisk, ryk, ćwierkanie... zupełnie jak na tych płytach relaksacyjnych z odgłosami dżungli. Ale jak słuchaliśmy płyt, to mama mówiła, że takie dzikie zwierzęta mieszkają strasznie daleko... ojej, albo ten spacer był baaardzo długi, albo niedaleko mamy całkiem niezłą dżunglę... 
Trochę nas zmęczył ten weekend pełen wrażeń. Ale zmęczył tak pozytywnie :) Miła wizyta cioci Ani i Oli wprawiła nas w bardzo dobry nastrój. Spędziliśmy z dziewczynami i z babcią bardzo miłe chwile. Biegaliśmy po Warszawie - były pyszności w różnych knajpkach, długie spacery, wieża widokowa, pokaz fontann, wycieczka zabytkowym tramwajem... a wieczorami rozmowy i śmiech prawie do rana! Oj nie mogły się sobą nacieszyć. Całe szczęście, że dziś tatuś wraca do domku - zaprowadzi trochę porządku i karze mamusi się porządnie wyspać! Sam pewnie też będzie zmęczony, bo przez kilka dni pływał taką dużą łódką po Adriatyku! Podobno strasznie trzęsło i kołysało - to zupełnie jak u mnie :) Bardzo się stęskniłem. Brakuje mi tatusiowego głosu i rączek gładzących brzuszek. Mama już też nie może się doczekać powrotu taty... Mamy tyle do opowiadania! Ja znów urosłem i podobno jestem wielkości banana. Nie wiem jak taki banan wygląda, ale wiem już jak smakuje! Teraz, kiedy połykam już płyn owodniowy, czuję smak tego, co zaserwowała mi mama :) Nic nie przebije pysznych lodów i czekolady. Słodziutkie! Babcia się martwi, że takie z nas łasuchy, ale przecież pani doktor powiedziała, że wagę i wyniki badań mamy bardzo dobre! Mamy się nie przemęczać, ale nie było mowy o ograniczaniu słodyczy... No mamo, nie jedz tej sałatki! Ja chcę lody!

7 komentarzy:

  1. oo, nie wiedziałam, że jesteśmy w "zbliżonym terminie" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! dobrze wiedzieć ;) Co dwie głowy (a w zasadzie cztery) to nie jedna! W razie czego zapraszam na maila (mamanakaruzeli@gmail.com). Ja też powoli kompletuję wyprawkę, zastanawiam się jaki wózek i łóżeczko wybrać, no i regularnie zaglądam do lumpeksów w poszukiwaniu skarbów :)

      Patrycja

      Usuń
  2. Ja też rozpieszczam dziecko słodkim :) oby po rozwiązaniu chciał jeść coś więcej niż słodycze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weekend się skończył i koniec łasuchowania - dziś w planach sałatka!
      Też pewnie będziemy rozpieszczać... oby z głową :)

      Patrycja

      Usuń
  3. Oj rozpieszczajcie się puki możecie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Okruszku, Twoja Mama jest bardzo dzielna i wysportowana. Mam na to świadków. I ma mnóstwo pozytywnej energii:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz!