Obawiałam się przedświątecznej gorączki zakupowej i kulinarnej, ale postawiłam sprawę jasno - my w tym roku nie ruszamy się z domu (zwykle jeździliśmy na trzy lub cztery wigilie). Ktokolwiek zechce nas odwiedzić będzie musiał zadowolić się ciastem i herbatą. Nie wyobrażam sobie smażenia ryb, gotowania pierogów czy barszczu. Mały stół w małej kuchni nie pomieści dwunastu dań i tłumów gości. Oczywiście mało kto pochwala naszą decyzję, ale liczę, że wszyscy będą umieli ją uszanować. To nie tak że nie lubię gości. Bardzo lubię! Lubię też gotować i piec. Ale z dzieckiem na ręku, a nawet z dzieckiem drzemiącym w pokoju obok to nie lada wyzwanie, którego w tym roku się nie podejmę. Ważne że będzie choinka z kolorowymi światełkami, że przyjdzie mikołaj z drobiazgami (internet to jednak wspaniała sprawa...), że posłuchamy świątecznych piosenek. No i że będziemy razem, we trójkę :) Jak wizyty rodzinki i znajomych rozłożą się na te kilka dni to spokojnie damy radę z każdym spędzić kilka chwil. Bo jak na razie dajemy radę ze wszystkim :) Od kiedy pozwoliliśmy naszej Kruszynce wysypiać się do woli, to Maleństwo ładniej i więcej je, częściej się uśmiecha, gada już coś pod nosem, robi niesamowite miny, marszczy czoło. Śmieje się nie tylko do nas, ale i do każdej nowej twarzy. Jak ma ochotę to poddaje się wszelkim zabiegom pielęgnacyjnym i zabawom w stylu turlanie i machanie kończynami. Uwielbia wyglądać zza maminego ramienia, w pozycji jak do odbijania, rozglądać się z zaciekawieniem. Bez problemu zostaje w domu z tatą, żeby mama mogła czasami wyjść na pilates, spotkanie z przyjaciółmi czy zakupy. Jak uwinę się w dwie, trzy godzinki to wracam na kolejne karmienie, a jak nie, to tata karmi dziecko mieszanką. Na początku miałam straszne wyrzuty sumienia, że zostawiam Małą... ale w końcu kontakt z tatą sam na sam też Jej dobrze robi. W zasadzie to cenne chwile także dla taty :) Oczywiście tata też wybywa na różnego rodzaju spotkania, imprezy i ćwiczenia. Nasz plan dnia też powoli nabiera kształtu. Nie mamy stałych konkretnych godzin na dane czynności, ale codziennie około południa spacerujemy, co drugi dzień wieczorem kąpiemy Małą, przed każdym nocnym snem dostaje dodatkowo poza piersią jeszcze butelkę mieszanki. Rano jest aktywna, chętnie się bawi przy muzyce albo innych dźwiękach (sokowirówki, suszarki, pralki, blendera, miksera). Drzemie sobie na spacerze. A co najważniejsze jej płacz jest płaczem wyrażającym ogólne niezadowolenie, marudzenia czy nawet histerię, ale nie jest to płacz z bólu, taki jakie miewała przy dolegliwościach żołądkowych i jelitowych. Ze smakiem zajada moje mleko, mieszankę, probiotyk rozpuszczony w wodzie - smoczki, łyżeczki, strzykawki - w każdej formie. Ze smakiem wypiła nawet łyżeczkę soku z jabłek, którym próbujemy za radą pani doktor uregulować wypróżnianie. Niesamowite z Niej dziecko! Naprawdę możemy być dumni :)
Ja za rok też już będę z bąbelkiem. Nie mogę się doczekać. U nas też wigilia i święta spokojnie, bez zbędnego jeżdżenia. Pozdrawiam serdecznie. I super ta Twoja malutka ksiżniczka.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki, rośnijcie zdrowo :)
UsuńPatrycja
Super :-) . My w tym roky juz jezdzone swieta. Roczek dwa dni przed wigilia i reszta swiat :-) .
OdpowiedzUsuńno my za rok pewnie też będziemy jeździć... chyba, że wynajmę jakiś gigantyczny apartament i sproszę wszystkich ;)
UsuńPatrycja
Super :-) . My w tym roky juz jezdzone swieta. Roczek dwa dni przed wigilia i reszta swiat :-) .
OdpowiedzUsuńSuper :-) . My w tym roky juz jezdzone swieta. Roczek dwa dni przed wigilia i reszta swiat :-) .
OdpowiedzUsuńU nas taka sama decyzja. Młoda nie budzona na karmienie i szczęśliwsza?
OdpowiedzUsuńno to zrozumienia ze strony rodzinki życzę :) dużo szczęśliwsza, a przede wszystkim wyspana!
UsuńPatrycja
Oby tak dalej:) Heh, ja mam podobny problem tyle ze z dwulatkiem!!! Tez cokolwiek ciężko zrobić przy takim żywym srebrze...uwierz mi:) Wiec wcale nie masz aż tak źle! :) Ale my również wigilie spędzamy we trojkę jak nigdy a goście będą dopiero w drugi dzień świąt:)
OdpowiedzUsuńdzięki :) ojoj, no tak, jak to mówią małe dziecko mały kłopot... ;) no to cieszcie się sobą w te wyjątkowe dni!
UsuńPatrycja
U nas też wiele miejsca nie ma ale w tym roku przyjmujemy niewielką rodzinę, dań nigdy nie mamy 12 ale zawsze coś podstawowego jest ;)
OdpowiedzUsuńA nie łatwiej Wam zamiast nie obchodzić Wigilii pojechać do rodziców na chwilkę z dzieckiem?
http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
u nas nie ma na chwilkę, a pojechać wypadałoby w trzy miejsca, więc sprawiedliwie tym razem do nikogo :) dadzą radę bez nas!
UsuńPatrycja
Też uważam że pierwsze święta z bąbelkiem sa cudowne :) Święta własnie takie powinny być. My z pierwszym się namęczyliśmy w rozjadzach a to pora jedzenia, a to pora spania wszystko pod dziecko, choć i tak mały zdenerwowany tym całym zgiełkiem był.
OdpowiedzUsuń