niedziela, 21 kwietnia 2013

Pamiętnik Okruszka - dziesiąty tydzień

Kolejna część Pamiętnika Okruszka. Zapraszamy do lektury!


Dziesiąty tydzień



Moja biedna mamusia jest coraz bardziej zmęczona okropnymi mdłościami i wymiotami. Zrywamy się co rano i biegniemy do toalety. Mamusi nie przechodzą przez gardło kanapki, sałatki, obiady. Tatuś prosi mamusię, żeby jadła cokolwiek, malutkimi porcjami i bardzo powoli… Babcia przywiozła mamie zupę i ten domowy krupnik mamusia zjadła ze smakiem. Uff… może jakoś to będzie. Staram się nie wiercić i nie psocić. Mam nadzieję, że wkrótce mamusi się poprawi… 


Rodzice dużo rozmawiają o mnie i o diecie mamusi. Mamusia martwi się, że zjada za mało wartościowych produktów, że samo łykanie kwasu foliowego nie wystarczy i że będę słaby i malutki. Oj, zdziwi się jeszcze :) Ja mam już trzy centymetry i ważę ponad dwa gramy! Na szczęście tatuś umie uspokoić mamusię. Wyczytali razem w jakiejś mądrej książce o ciąży, że w pierwszym trymestrze to normalne – traci się na wadze kilka kilogramów, a później szybko się je nadrabia, bo apetyt z pewnością wróci. 


Ten cały krupnik to nie jedyne co przywiozła babcia. Kupiła dla mnie, specjalnie dla mnie tycie skarpeteczki, malutką czapeczkę i śpiochy w tygrysy, zapinane z przodu, żeby łatwiej było mnie przewijać. Co za niesprawiedliwość! Wy możecie sobie mnie podglądać, zajrzeć tu i patrzeć jak wyglądam, a ja nie mogę zobaczyć moich pierwszych śpiochów w tygrysy!!!


Chcecie przeczytać wcześniejsze wpisy? Znajdziecie je w zakładce Pamiętnik Okruszka.

1 komentarz:

  1. Oj biedna Mamusi Twoja... Oby te mdłości szybko minęły :) . A ty Okruszku roooośnij zdrowo :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz!