środa, 5 marca 2014

Matka Polka, czyli blogowe inspiracje

Jest wiele naprawdę wspaniałych parentingowych blogów, na których rodzice publikują świetne teksty. Takie, które popychają do refleksji i budzą chęć wypowiedzenia się. Warto je znajdywać, czytać i inspirować się nimi i pokazywać swoim czytelnikom. Dlatego czasem będziemy powoływać się na inne blogi (oczywiście zawsze z podaniem źródła!) i zachęcamy Was również do dzielenia się jeżeli znajdziecie w Internecie coś ciekawego i godnego polecenia. 

Niedawno odkryłam bloga Potwory Wózkowe (klik) i tekst, który mnie zachwycił: Syndrom Matki Polki. Bardzo, ale to bardzo podobało mi się dokopanie do źródła tego sformułowania, które dziś oznacza zupełnie coś innego, niż kiedyś. Dowiedziałam się, że wszechstronność kobiet wynikała przede wszystkim z tego, że często pozostawione były same sobie, podczas gdy ich mężowie walczyli o niepodległość, siedzieli w więzieniach, albo przebywali na wygnaniu. Matka Polka musiała więc zająć się domem i dziećmi, gotować, prać, zarabiać, wychowywać, przemycać mężowi ważne informacje, a często też angażować się w działania konspiracyjne. 

Dziś żyjemy już w innej rzeczywistości i żadna z nas nie jest zmuszona to tak całkowitego poświęcenia dla rodziny i Ojczyzny. A jednak stereotyp Matki Polki został w naszym wychowaniu i naszych głowach. Dlatego często czujemy wyrzuty sumienia, gdy nie podamy mężowi pysznego obiadu, albo pójdziemy na zakupy zostawiając dziecko z opiekunką. Robimy to, ale co z tego jeżeli potem czujemy się winne. Chcemy partnerskiego podziału zadań, a zanim facet weźmie szczotkę, zamiatamy całe mieszkanie. Bo przecież zrobimy to lepiej, szybciej i sprawniej. A potem narzekamy, że on nic nie robi w domu. Takie z nas Matki Polki, choć oczywiście każda jest inna i nie wszystkich to dotyczy. I takim kobietom szczerze zazdroszczę:)

Justyna



8 komentarzy:

  1. Ja też często inspiruje sie innymi blogami :)
    Potwory wózkowe jeden z lepszych blogów które znam !!
    Ja właśnie nie mam chyba tego syndromu albo po 3 latach macierzyństwa już odszedł w niepamięć

    OdpowiedzUsuń
  2. "Chcemy partnerskiego podziału zadań, a zanim facet weźmie szczotkę, zamiatamy całe mieszkanie. Bo przecież zrobimy to lepiej, szybciej i sprawniej."

    Dokładnie takie jest moje podejście :)
    Większość rzeczy w domu robię sama, bo przecież nikt tego lepiej nie zrobi, a poprawiać po kimś to już w ogóle bez sensu :)
    Ah... szkoda gadać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętajmy też, że są kobiety, którym to odpowiada. Posprzątają ugotują, czują się niezastąpione i dumne z siebie. Gorzej jeżeli nadmiar obowiązków wkurza je i wykańcza.
      J.

      Usuń
    2. Dokładnie :)
      Ja lubię prace domowe, ale coraz częściej są dni kiedy po prostu mi się nie chce :)

      Usuń
  3. No właśnie często tak jest, że kobiety uważają, że zrobią to lepiej i robią wszystko. A później się dziwią, że są takie strasznie zmęczone :)
    A podejście, że niektóre rzeczy są tylko dla kobiet widać już w pierwszym zdaniu dzisiaj :)
    "Jest wiele naprawdę wspaniałych parentingowych blogów, na których dziewczyny publikują świetne teksty."
    Pozdrawia blogujący parentingowy facet :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups - dałam plamę:) Poprawiam się oczywiście i dzięki za wyłapanie mojej wpadki. Poprawię się i nie będę facetów dyskryminować - obiecuję!

      Usuń
    2. W sumie najlepszym komentarzem do tego tekstu może być motto z Twojego bloga: "Jak mężczyzna mówi, że coś zrobi, to znaczy, że zrobi i nie trzeba mu co pół roku przypominać". Z moich doświadczeń wynika, że często tak jest. Problem polega na tym, że kobiety mówią i oczekują, że facet zrobić coś JUŻ. A przecież każdy ma swój własny schemat wykonywania obowiązków. Warto wspólnie go dogadać, a nie zawsze narzucać swój.

      Pozdrawiam,
      J.

      Usuń
  4. Mój mąż sprząta w domu i nie raz chcę mi pomóc w gotowaniu. Ale wole sama i wyganiam go na kompa. Nie lubię jak się wtrąca. Zawsze robi odwrotnie, wszystko naraz, wtedy się denerwuję i jest gorącą i nie chodzi tu o pogodę :)
    Albo robię coś sama, albo robi on. :) Nie dość, że mała kuchnia to i on nie raz mnie wygania i chcę sam coś zrobić...
    Pozdrawiam... :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz!