wtorek, 14 maja 2013

Uprasza się o niedotykanie brzucha!

Ostatnio byłam świadkiem pewnej sceny w parku. Na ławce siedziała kobieta w zaawansowanej ciąży w gronie innych pań ewidentnie bardzo rozemocjonowanych przyszłym macierzyństwem koleżanki. Wśród wielu komentarzy w stylu „świetnie wyglądasz”, „masz już kupiony wózek?”, „jak się czujesz?”, nagle pojawiło się „jaki masz już wielki brzuch! Czy Twoje dziecko już kopie?” i nagle ręka zaciekawionej koleżanki wystrzeliła w kierunku ciążowego brzuszka. Pozostałe dziewczyny nie były gorsze i po chwili biedna przyszła mama została zmacana przez grono koleżanek, a jej mina bynajmniej nie wskazywała na zadowolenie… 



Nie wiem z czego to wynika, ale jakoś tak jest, że ciało kobiety ciężarnej nagle staje się własnością prawie publiczną, a już na pewno rodzinną. Normalnie nie dotykamy się po brzuchach i raczej szanujemy swoją intymność i prywatność. Mało tego, uważamy, że przekraczanie pewnych granic jest nietaktowne, a już na pewno nieuprzejme. Tylko, że te zasady kobiet w ciąży nie dotyczą. Ciążowy brzuszek jest rzeczą powszechnie dostępną do macania i nawet niektóre stereotypy mówią, że przynosi to szczęście! Nie wiadomo, czy przyszłej mamie, czy osobie dotykającej, ale zawsze. Gorzej jeśli my takiego szczęścia nie chcemy… Szczególnie, jeśli przynosi je nam wiecznie pijany sąsiad z trzeciego piętra, koleżanka z pracy, za którą nie przepadamy, albo grono niekoniecznie nam bliskich ciotek i wujków na imprezie rodzinnej. Mamy prawo powiedzieć „nie”, ale tak zupełnie szczerze – to nie o nasz sprzeciw tu chodzi. Sytuacja, w której ktoś bez pytania wyciąga ręce do Twojego brzucha nie powinna w ogóle mieć miejsca. I to nie Twoja odmowa jest nietaktem, ale jego zachowanie. Tylko jak mu to powiedzieć tak, aby nie sprowadzić na siebie potępienia całego otoczenia? 

Jednym ze sposobów, które stosują mamy nie przepadające za natrętnymi macaczami, są koszulki z odpowiednim napisem. Założenie takiego t-shirta na grilla z pewnością spowoduje, że wiele osób zastanowi się zanim bez pytanie dotknie Twojego brzuszka. A w każdym razie można mieć taką nadzieję… Znalazłam parę przykładów takich koszulek w Internecie:

Źródło: klik


Źródło: klik

Źródło: klik

Źródło: klik

Innym sposobem może być niby przypadkowe wspomnienie w rozmowie o tym, że nie przepadasz za dotykaniem brzucha. Kobiety w ciąży na okrągło są pytane jak się czują i jak tam rozwój maluszka. Zawsze można na zabezpieczyć się przed wyskakującą ręką odpowiadając „czuję się świetnie, tylko strasznie denerwują mnie ludzie, którzy bez pytania dotykają mojego brzucha”. Delikatnie acz stanowczoJ W internecie znajdziecie wiele porad na ten temat. Ja poniżej wklejam taką z portalu Onet.pl, która rozśmieszyła mnie bardzo: 

"Oto kilka sposobów na pozbycie się natrętnych macaczy ciążowych brzuszków: 
  • Gdy ktoś zbliża się do brzucha z wyciągniętymi rękami, zrób krok do tyłu i/lub zasłoń rękami brzuch w obronnym geście. Zadbaj o przepraszający wyraz twarzy. Macacz powinien się wycofać.
  • Jeśli zauważysz, że ktoś ma ochotę na fizyczny kontakt z dzieckiem, zacznij gładzić się po brzuchu, nie zostawiając miejsca na obce ręce. 
  • Jeżeli gesty obronne zawiodły lub nie zdążyłaś ich zastosować, bo ręka macacza znalazła się na twoim brzuchu w ekspresowym tempie, czas przejść do słownego kontrataku. Odwołaj się do medycyny, mówiąc: „Wybacz, ale czuję się naprawdę źle, gdy ktoś dotyka mojego brzucha. Mój ginekolog mówi, że to przez te ciążowe hormony. Normalnie może i by mi to nie przeszkadzało, ale w tej sytuacji sama siebie zaskakuję”. 
  • Widząc, że macacz zmierza do ataku, podnieś ręce i powiedz: „Dotykanie mojego brzucha jest płatne, mam nadzieję, że masz drobne, bo nie wydaję reszty!”. 
  • Zwyczajne: „Nie dotykaj mojego brzucha, proszę” może być zaskakująco skuteczne, o ile ton głosu jest spójny z siłą przekazu. 
  • W przypadku niesprawdzenia się żadnej z cywilizowanych metod, możesz zachować się mniej kulturalnie i – jak radzi Aneta na jednym z for internetowych – wykorzystać patent „oddaj sobie”: „Gdy ktoś leci z łapami i nie zdążysz powiedzieć, że ci to nie odpowiada, robisz tak: dotykasz brzucha macacza i mówisz: „Oo, widzę że tobie się też przytyło”. 
  • Zapytaj niedyskretną osobę, czy nie ma też ochoty pogłaskać cię też po piersiach i pośladkach, skoro dotykanie brzucha go zupełnie nie krępuje. Zmieszanie macacza gwarantowane. "
Widać przyszłe mamy radzą sobie jak mogą. Pozostaje mieć nadzieje, że któregoś pięknego dnia takie porady nie będą potrzebne i społeczeństwo nauczy się, że brzuch (ciążowy, czy też nie) jest miejscem prywatnym właściciela i nie należy go ruszać bez pytania. Za to trzymam kciuki! 

A czy Wy miałyście problemy z ludźmi, którzy dotykali Waszego brzuszka? Przeszkadzało Wam to?


31 komentarzy:

  1. Mało tego dotykanie brzucha ze względów medycznych jest zakazane. Pobudza się macicę do skurczy. Tak mówiono w szpitalu (a właściwie to nawet w kilku w których miałam okazje przebywać z powodu powikłań w obu ciążach). Ciężarne miały zakaz dotykania brzucha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę. Czyli nie dość, że jest nieuprzejme, to jeszcze może być niebezpieczne! To kolejny powód, aby zwalczać zwyczaj dotykania ciążowych brzuchów.

      Usuń
  2. Na szczęście nie zdarzył mi się natrętny macacz, a osoby które chciały dotknąć brzucho najpierw pytały. Albo zatrzymywały się w połowie gestu i pytały... to było miłe, bardzo. Z resztą, ja zawsze pytałam... więc pewnie teraz do mnie wraca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten temat nie jest nowy i wydaje mi się, że coraz więcej mówi się o tym, że ludzie powinni pytać zanim zaczną dotykać. Może więc coraz więcej osób się zastanawia zanim coś zrobią. I dobrze:) O to chodzi! Cieszę się, że w Twoim przypadku nie było takiego problemu. Ja też staram się nie być natrętna pod tym kontem i też liczę na to, że kiedyś to do mnie wróci:)

      Usuń
  3. Mnie to nie przeszkadzało :) . Sama chyba przez to, że miałam mnóstwo koleżanek z brzuszkami zaszłam ;D (panuje przesąd , że od dotykania można się zarazić ciążą ;D) , no żartuje ale tak na poważnie jeśli daną osobę lubiłam nie było problemu z dotykaniem. A jeśli kogoś nie lubiłam mówiłam, że nie i tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słuchali? Nie spotkałaś się z żadnym komentarzem, że jesteś przewrażliwiona i przecież "tylko chcieli sprawdzić, czy kopie?" jeżeli nie to super! Może to znak, że świat się zmienia.

      Usuń
  4. Mój brzuszek jest jeszcze niewielki i bardzo lubię jak NAJBLIŻSI delikatnie go dotykają, a małe dzieci przesyłają dzidziusiowi buziaki. Dobrze wiedzieć jak można zareagować, jeśli tylko nie będę życzyła sobie takiego dotykania. Trzeba o tym mówić i stanowczo się bronić. A właściwie bronić prywatności, zdrowia i dobrego samopoczucia - swojego i maleństwa.

    Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej nie przypominam sobie takiej sytuacji, po brzuchu głównie dotykał mnie mój mąż i synek co było bardzo przyjemne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo to oczywiście bardzo miłe kiedy bliskie nam osoby angażują się w ciążę i cieszą razem z nami. Dotykanie brzuszka jest tego przejawem. Super, że miałaś związane z tym tylko dobre doświadczenia:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie to krępowało, ale na szczęście rzadko się zdarzało. Przecież jakby nie było ktoś dotykając ciążowego brzucha poniekąd maca naszą macicę ;P Wypada więc wcześniej choć zapytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Nie ma problemu, jeżeli ktoś zapyta. Nie wszyscy muszą to lubić. Szczególnie, że zwykle się po brzuchach nie dotykamy;p

      Usuń
  8. Krępujące trzeba przyznać. Mnie na szczęście owi macacze nie prześladowali :)
    Najbardziej przypadła mi do gustu rada o zaproponowanie innych części ciała do macania, sama nie wiem czemu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To brzmi jak baaardzo skuteczna rada. Na pewno wypłoszy wszystkich macaczy. Choć nie wiem, czy miałabym tyle tupetu, żeby coś takiego powiedzieć;p Może kiedyś trzeba spróbować i zobaczyć jaka będzie reakcja:)

      Usuń
  9. Oj, bywały takie sytuacje i faktycznie nie przepadałam za tym, ale otwarcie mówiłam o tym osobom, które macały brzucho, więc kolejny raz powstrzymywały się od tego.
    Lubiłam za to jak partner-tatuś głaskał po brzuchu i rozmawiał z córką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tatuś to zawsze coś innego. Dlatego najbardziej podoba mi się koszulka z napisem "Jeśli go (dziecka) tam nie włożyłeś to nie dotykaj!":)

      Usuń
  10. W moim przypadku osobami dotykającymi w euforii mój brzuch są mężczyźni :) oczywiście ci, których znam i mam regularny kontakt, nie mniej jednak moje zaskoczenie na twarzy widnieje pewnie za każdym razem. Osobiście mi to nie przeszkadza, nawet jest to sympatyczne, tym bardziej, że szerzone są stereotypy, iż mężczyźni nigdy nie są gotowi na dziecko i to tylko my, kobiety marzymy o potomkach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że ciągle uważa się mężczyzn za niezainteresowanych takimi sprawami. A to przecież nie jest prawda! Dobrze, że masz w swoim otoczeniu takich uświadomionych i zaangażowanych panów:)

      Usuń
  11. A ja chciałabym jeszcze dodać, że oprócz natrętnych brzuchowych macaczy, okropni są także dzieciowi macacze. Ciągle muszę robić uniki, albo mówić, żeby nie dotykali mojej malutkiej Córeczki. Strasznie to denerwujące. W szczególności, kiedy taki delikwent ma brudne ręce, bo nie umył ich po wejściu do domu lub też wyszedł właśnie z komunikacji miejskiej. Brrr!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja! Faktycznie są tacy, którzy nie mogą się obejść bez podawania ręki małym dzieciom, albo głaskania ich po głowach. I często są to obcy ludzie. To chyba kolejny temat, o którym warto napisać. Dzięki za cenny komentarz!

      Usuń
    2. Z mojego doświadczenia, potrójnego ;) pamiętam, że brzuch miałam macany, ale na szczęście osoby mniej ze mną zaprzyjaźnione się na to nie porywały :) u zaprzyjaźnionych mi to nie przeszkadzało :)
      Jeśli chodzi o macanie dzieci to tego NIENAWIDZĘ :/ jak miałam dziecko w okresie niemowlęcym to po prostu pytałam czy ręce czyste, a dotykania rączek maleństwa zabraniałam od razu. Tak samo z całowaniem, zwłaszcza w usta brrrrrrr jak słyszę "daj całusa/buziaka" to mnie trafia :/ a raczej trafiało, bo od początku mówiłam, że w usta nie pozwalam, jak ktoś chce to w czoło (przez co miałam chwilowe spięcie z teściami bo wydziwiam...) Teraz maluchy trochę starsze, całować się dają, ale w policzek, same też pocałują- w policzek, takie coś aprobuję, ale w usta absolutnie.

      Usuń
    3. Aż dziwne, że takim ludziom nie przychodzi do głowy, że jeżeli chcą dotykać (a tym bardziej całować!) dziecko, to należałoby najpierw zapytać o zgodę rodziców. No cóż. Dobrze, że dzielnie walczyłaś. Może udało Ci się wyedukować chociaż malutką część społeczeństwa:)

      Usuń
  12. Oo tak, spotkałam takowych brzuszkowych macaczy. Najbardziej mnie rozwalały pytania - "a kopie już? a mogę dotknąć i poczuć?" grrrrr!
    Szkoda, że nie wiedziałam o takich koszulkach, muszę o nich pamiętać przy następnej ciąży ;)

    A temat dzieciowych macaczy też niestety nie jest mi obcy. Nie rozumiem skąd to zainteresowanie obcym(dla kogoś) dzieckiem. Póki mała jeździła w wózku sama musiała stopować obce ręce i usta(!), teraz jak już jest większa i bardziej rozumna, sama dba o to, by ktoś nie naruszył jej granicy zbyt mocno ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super że nauczyłaś córeczkę takich rzeczy! I sama teraz może się obronić. Faktycznie dla dziecka to też może być niefajne jak obcy pan głaszcze ją po głowie, albo jakaś kobieta nagle daje buziaka.
      A zainteresowanie ludzi chyba wynika z tego, że dzieci są takie małe słodkie i bezbronne. Każdy chce je pogłaskać. Tylko szkoda że to "ja chcę" nie zostaje skojarzone z faktem, że "może nie powinnam dotykać cudzego dziecka". No ale może się nauczą kiedyś:)

      Usuń
  13. U mnie bez pytania macać brzuch mógł oczywiście tylko mąż.
    Na początku ciąży sądziłam, że jak brzuszek już mi urośnie to nie będzie mi przeszkadzać to macanie, a jednak... Jedna przyjaciółka poprosiła, że jeśli mała zacznie kopać to żebym powiedziała, bo ona chciałaby położyć rękę i poczuć. Tak więc z łapskami sama się nie pchała. Druga przyjaciółka bez pytania głaskała mnie po brzuchu. Drugą osobą robiącą to bez pytania była moja mama.
    Za to jedna sytuacja trochę mnie zdenerwowała ale powstrzymałam się od komentarza. Wpadłam do pracy przynieść kolejne L4. To już było pod koniec, gdy brzuszek wreszcie wyraźnie mi urósł i się zaokrąglił. Jedna ze znajomych na mój widok od razu zwróciła na to uwagę i oznajmiła, że akurat wczoraj o mnie rozmawiali i zastanawiali się co i jak. Ponieważ jeden z chłopaków powiedział, że on nigdy nie dotykał brzucha ciężarnej to ta dziewczyna obiecała mu(!), że jak przyjdę to będzie mógł sobie pomacać. I dawaj ciągnie mnie do niego wołając, że przyszłam i może sobie dotknąć brzucha. Na szczęście chłopak się zmieszał i powiedział, że nie będzie mnie macać po brzuchu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Niestety *brzuszkowe*wyzwalają w ludziach takie emocje nie wiem czemu:) sama głaskałam brzuszki koleżanek ale faktycznie obce łapy nie są mile widziane a też się mi zdarzało:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też dopóki nie przeczytałam jakiegoś artykułu o tym, że kobietom to przeszkadza to miałam pokusę "macacza":) Dlatego warto mówić o tym głośno i uświadamiać innych ludzi, że o takie rzeczy po prostu powinno się zapytać.

      Usuń
  15. A po ciąży jest identyko z podobnymi natręctwami: stanie nad karmiącą, która uczy się przystawiać dziecko i ma dwie rany na brodawkach, włażenie do pokoju, gdy ta odciąga mleko przez ciocie klocie, itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *w sensie, że ciotki klotki wchodzą i próbują podjąć dialog z kobietą, która odciaga mleko i siedzi z gołymi cycami.

      Usuń
    2. No tak, to faktycznie może być krępujące. Ciekawe czemu nagle ludzie przestają rozumieć takie najbardziej podstawowe rzeczy...

      Usuń
    3. Myślą tylko o sobie. A mama jest na 10 planie.

      Usuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz!