Obudziliśmy się dziś z samego rana. Wyspani i uśmiechnięci :) Mamusia sypia już coraz lepiej. Ciężko jej było odzwyczaić się od spania na brzuchu i na wznak. Na brzuchu to wiadomo - żeby mnie nie cisnąć, ale na wznak? Rodzice wyczytali, że cały ciężar macicy opiera się wtedy na kręgosłupie, jelitach, aorcie i żyle głównej. I taka pozycja powoduje ból pleców, utrudnia oddychanie i przeszkadza w prawidłowym krążeniu krwi. Dlatego całe szczęście, że mamusia nauczyła się spać na lewym boku z poduszką między nogami. I ja każdego ranka przesuwam się na lewą stronę :) Zanim mama wstanie i znów ulokuję się w centrum brzuszka, może intensywniej poczuć moje ruchy i kopnięcia. Ale dziś starałem się być bardzo grzeczny. Bo dziś jest dzień wyjątkowy. Dziś moja mamusia i wszystkie inne mamusie mają swoje święto. Moja mamusia po raz pierwszy obchodzi dziś Dzień Matki! Były kwiatki i buziaczki i życzenia. Muszę się dowiedzieć czym są laurki i jak się je robi, bo podobno takie prezenciki mamusie bardzo lubią :)
Ale to nie tylko nasz dzień! Mamusia i wujek Kamil przygotowali kilka niespodzianek dla babci Ani (to moja babcia od szarlotki i śpiochów w tygrysy). Będzie pyszny obiadek i kolorowy deserek, a wieczorem kino! Wujek postara się o piękny bukiet kwiatów, więc będzie nie tylko pysznie ale i pachnąco :) Ja to mam szczęście, że mogę być uczestnikiem wszystkich tych wydarzeń. Muszę tyle zapamiętać i tak dużo się jeszcze nauczyć! Rosnę i przybieram na wadze, ale jeszcze trochę czasu minie, zanim wszystkiego zacznę doświadczać sam. Ważę już ok 325 gramów i jestem już za duży, żeby mierzyć mnie od głowy do pupy. Teraz lekarz zapewne zmierzy średnicę główki, powierzchnię brzuszka i długość kości udowej. Jutro kolejna wizyta u naszej pani doktor. Badanie krwi, moczu, mierzenie, ważenie... Dopytamy o to i owo. Już mamusia przygotuje pani listę pytań :) W przyszłym tygodniu czeka nas kolejne USG. Tego badanie rodzice nie mogą doczekać się najbardziej. Wszyscy wciąż dopytują - syn czy córka? Zobaczymy :) Postaram się ułożyć tak, żeby wszystko było widać. chociaż to odrobinę krępujące...
A tymczasem biegiem do kuchni! Ziemniaczki nam się przypalają!
Udanego dnia Mamy ;**
OdpowiedzUsuńoj udał się, udał... tylko dzień jakiś taki za krótki na realizację wszystkich planów...
UsuńPatrycja
Za rok Dzień Matki będzie wyglądał już zupęłnie inaczej... Ja rok temu miałam swoją kruszynkę w brzuszku a w tym roku już była z nami :-)
OdpowiedzUsuńnie mogę się już doczekać! sama obecność uśmiechniętego maleństwa będzie największym prezentem :) mam nadzieję, że Wasz Dzień Mamy był udany :)
UsuńPatrycja
Zapraszam po wyróżnienie na mojego bloga: http://juzzakilkadni.blogspot.com/2013/05/nominacja-do-libster-blog.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Dziękujemy za nominację! Bardzo nam miło:) Brałyśmy już udział w tej zabawie, więc dopisujemy odpowiedzi na Twoje pytania do tamtego posta. Pozdrawiamy!
Usuń