niedziela, 29 września 2013

Trzydziesty ósmy tydzień

A jednak ważę więcej, bo aż 3200 g... Na szczęście mamusia mówi, że to słodki ciężar :) Leżę sobie głową w dół, płynu owodniowego mam wystarczającą ilość i wszystko jest w jak najlepszym porządku. Nie będę już wcześniakiem, bo doczekałyśmy 38 tygodnia! W domku wszystko dla mnie przygotowane, rodzice się niecierpliwią. Brzuszek troszkę się obniżył, mamusię boli już kręgosłup, butów już sama nie może zawiązać, a i do wstawania z fotela czy wanny przydaje się pomoc tatusia :) Ale w kuchni nic nie sprawia mamie trudności - nie dość że przygotowała pyszny obiadek z dwóch dań, to jeszcze upiekła dyniowe ciasteczka! Mniam... pychotka! Jutro czeka nas pierwsze KTG, po którym mamusia planuje wrócić do domku i poleniuchować. Jasne... już ja to widzę - wróci i znów zabierze się za pranie, sprzątanie albo gotowanie :) Oj, trzeba się zbierać do wyjścia, bo biedna mama jeszcze się rozchoruje z przepracowania, mieszkanie będzie sterylnie wysprzątane, a do naszej lodówki nie zmieszczą się już garnki i pojemniki z obiadkami...

piątek, 27 września 2013

DOMOWE LIZAKI

A co powiecie na słodki powrót do dzieciństwa i domowe lizaki? Co prawda nie mam typowych foremek do lizaków i nawet spróbowałam sama zrobić takie foremki, ale niestety... Dziewczyny na innych blogach polecają metalowe spody od tealigtów - umyte, z dziurką na patyczek. Ja akurat żadnych nie miałam w domu. Pobawiłam się folią aluminiową - zwinęłam ją kilkakrotnie i ułożyłam kształt, a potem tylko zrobiłam dziurkę na patyczek.
Niestety nie przewidziałam podciekania pod foremki...
Zrobiłam więc zwykłe kleksy na folii aluminiowej i zanurzyłam w nie patyczek. To najprostszy i najszybszy sposób :)


Składniki : 
  • 1 szklanka cukru
  • 2 łyżki soku z cytryny 
  • 2 łyżki wody
  • 1 łyżeczka soku z malin 

Przygotowanie :
Do rondelka wsypujemy cukier, dodajemy wodę, sok z cytryny i sok z malin. Im bardziej czerwone lizaki chcemy, tym więcej soku dolewamy, ujmując odpowiednią ilość wody.
Mieszamy tylko na początku, potem cukier sam się rozpuszcza, gotuje i karmelizuje. Krystaliczny, pachnący płyn zdejmujemy z ognia i kapiemy kleksami na rozłożoną folię aluminiową. Wkładamy patyczki i odstawiamy do zastygnięcia.
Polecam włożyć nasze lizaki do lodówki. 
Słodko, aż za słodko... :) Lizak zawinięty w celofan i przewiązany kokardką to super pomysł na prezent, gdy chcemy powiedzieć "dziękuję", "przepraszam", czy od tak "słodkiego, miłego życia!" :) Myślę, że takie lizaki sprawdzą się także na dziecięcych przyjęciach.
Smacznego! 


środa, 25 września 2013

Trzydziesty siódmy tydzień

Nudzi mi się... mamo, tato, pobawcie się ze mną! Nie mam tu już miejsca na rozrabianie, dlatego tak się wiercę, kopię i wypycham brzuszek mamy. A te małe regularne podskoki to tylko moja czkawka :) Teraz czujesz każdy mój ruch, prawda mamusiu? Słyszę już całkiem wyraźnie wszystkie te fascynujące dźwięki z zewnątrz. Rozmowy, śmiech, muzykę, dzwonek do drzwi, telefon, plusk wody w wannie... Lubię zgadywać kto lub co wydaje dany odgłos :) 
Cieszę się, że rodzice przygotowują się intensywnie na moje przyjście na świat. Wszystkie moje ubranka i kocyki są już wyprane i pachnące. Torby do szpitala zapakowane, pokoik odmalowany, wózek złożony, babciny rosół zamrożony, samochód zatankowany do pełna. A rodzice szczęśliwi i uśmiechnięci codziennie pytają mnie czy to dziś zdecyduję się urodzić. Hmm... no przecież nie zepsuję niespodzianki :) Mamusia gimnastykuje się codziennie na piłce, kuca i rozciąga, masuje brzuszek... powinno pójść sprawnie :) Ale kiedy - nie zdradzę! 
Uwierzcie, że ja też nie próżnuję! Ćwiczę, ćwiczę i ćwiczę. Oddychanie, wdychając i wydychając wody płodowe, ssę kciuk, mrugam oczami. Obserwuję swoje ciało i widzę, że mam coraz więcej tłuszczyku... Na moich paluszkach są już paznokcie, a na główce włoski :) Mam już ponad 45 cm i ważę niecałe 3000 g! Zobaczysz mamusiu, pani doktor wszytko potwierdzi na najbliższym USG. A teraz poproszę kołysankę, masaż brzuszka i kilka buziaków na dobranoc...

piątek, 20 września 2013

SERNIK NA ZIMNO Z BRZOSKWINIAMI

Obudziły mnie dziś promienie słońca! Cóż za odmiana - spodziewałam się uderzających o parapet kropli deszczu. Od razu humor lepszy :) I żeby jeszcze trochę utrzymać tak piękną pogodę postanowiłam dla odczarowania jesiennej aury zrobić sernik. Sernik na zimno! Z galaretką, z brzoskwiniami... mniam :) Uparłam się tylko na połowę porcji i strasznie ciężko było dzielić składniki. Podaję więc przepis na całą porcję (wcale nie wychodzi taki duży...). 


Składniki : 
  • 3 szklanki serka homogenizowanego waniliowego (ja miałam taki 500 ml, ale spokojnie można dodać jeszcze pół takiego opakowania) 
  • 6 łyżek cukru pudru
  • 1 łyżeczka cukru waniliowego 
  • 3 łyżeczki żelatyny 
  • 2 galaretki brzoskwiniowe
  • 6-8 połówek brzoskwiń z puszki

Przygotowanie : 
Zaczynamy od rozpuszczenia galaretki w 3 szklankach wrzącej wody. Dokładnie mieszamy i zostawiamy do przestygnięcia.
Rozpuszczamy żelatynę - pół szklanki wrzącej wody. Mieszamy i też zostawiamy do przestygnięcia.
Przygotowujemy blachę, tortownicę, albo jakikolwiek pojemnik. Ja mam same duże blachy i sporą tortownicę, więc wybrałam taki 3 litrowy plastikowy pojemnik (na moją połówkę porcji i tak okazał się za duży). Wyłożyłam go papierem do pieczenia. Spisał się lepiej niż folia aluminiowa, od której sernik nie chciał się odkleić... 
Brzoskwinie dzielimy na pół - część kroimy w kosteczkę, a część w półksiężyce.
Serek waniliowy mieszamy z cukrem pudrem i cukrem waniliowym (chociaż nie wiem czy to konieczne... sam serek jest całkiem słodki).
Dzielimy na dwie porcje. Do jednej z nich dodajemy 10 łyżek przestudzonej, ale nie stężonej galaretki i 2 łyżki rozpuszczonej żelatyny. Dobrze mieszamy (można mikserem na małych obrotach).
Dodajemy do masy brzoskwinie pokrojone w kostkę.
Mieszamy, przelewamy do blaszki, pojemnika i wkładamy do lodówki (30-40 minut powinno wystarczyć, aż stężeje).
Do drugiej części serka homogenizowanego dodajemy resztę żelatyny i mieszamy (miksujemy na małych obrotach). Wlewamy do pojemnika z zastygniętą już masą z lodówki. Ponownie chłodzimy. Gdy całość lekko stężeje, układamy na wierzchu brzoskwinie pokrojone w półksiężyce i zalewamy tężejącą resztą galaretki.
Wstawiamy do lodówki - do momentu, aż ciasto stężeje zupełnie.

Moje wyszło baardzo cieniutkie. Ale baaardzo smakowite :)
Moje łasuchy potrafią wszystkiemu zaradzić - zawsze przecież można zjeść podwójną porcję ;)
Smacznego! 

czwartek, 19 września 2013

Rozdanie! Do wygrania zestaw kulinarny dla Mamy i Dziecka

Pora na kolejne rozdanie na naszym blogu. Tym razem coś dla Mamy i Dziecka! Zasady są bardzo proste i takie jak zwykle. Tyle że tym razem nie będziemy męczyć Was żadnym pytaniem. Wystarczy się zgłosić i gotowe. Zapraszamy!

Banerek

Aby wziąć udział w naszym Candy należy:
  • wyrazić chęć udziału w konkursie w komentarzu pod tym postem
  • podać elektroniczny kontakt do siebie, abyśmy mogły Was znaleźć:) (w tym samym komentarzu)
  • dołączyć do naszych obserwatorów
  • umieścić banerek z naszym candy i działającym linkiem do tej strony u siebie na blogu (nieobowiązkowe, ale osoby które podadzą linka do strony, na której jest baner otrzymują dwa losy - a więc zwiększają szansę wygranej!)

A wygraną (do wylosowania) jest zestaw do gotowania, w którego skład wchodzi:
  • "Moja własna książka kucharska" z przepisami i miejscami na przepisy, czyli idealny prezent dla każdego dziecka:)
  • Ściereczka kuchenna z motywem warzywnym
  • Dwie zielone łapki do gorącego
  • Przyprawa Kamisa: Suszone pomidory z czosnkiem i bazylią
Wszystkie przedmioty są całkowicie nowe i nieużywane. 







I jeszcze tylko Regulamin konkursu:
  1. Rozdanie jest prowadzone na blogu Mama na karuzeli, organizatorkami są właścicielki bloga, a nagroda pochodzi z Fabryki Prezentów i jest całkowicie nowa.
  2. Wysyłka naszego prezentu tylko na terenie Polski.
  3. Przy wyborze zwycięzcy będą brane jedynie te osoby które spełniły warunki konkursu.
  4. Udział w rozdaniu jest równoznaczny z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych w celach związanych z organizacją rozdania.
  5. Zgłoszenie udziału w rozdaniu jest jednoznaczne z przyjęciem warunków niniejszego regulaminu.
  6. Jako organizatorki zastrzegamy sobie prawo do dokonywania zmian w regulaminie.
Zapisy trwają od teraz do 29 września do godz. 23.59. Życzymy szczęścia:)




poniedziałek, 16 września 2013

Trzydziesty szósty tydzień

Mój pokój musi wyglądać ślicznie! Cały czas tylko słyszę "och, jak ładnie!", "ach, jak pięknie!", "wszystko już gotowe, tylko nie ma jeszcze lokatorki". No spokojnie, jeszcze ze dwa tygodnie i będę z Wami. Wytrzymacie :) Dziadek pomalował ściany, tatuś skręcił łóżeczko, babcia uszyła poduszeczki na fotel do karmienia, a mamusia powiesiła ładne obrazki i ustawiła wiklinowe koszyki na komodzie. No i całe mnóstwo prezencików po sobotniej imprezie. Ależ było fajnie! Dziewczyny zrobiły mamie konkurs - przyniosły swoje zdjęcia z dzieciństwa, a mama musiała zgadywać które kogo przedstawia. Nawet nieźle poszło. No i oczywiście nagrody prezenciki! Dostałyśmy poduszkę fasolkę do karmienia, termoforek z pestkami wiśni i super zabawki! Ucieszyłam się tak bardzo, że wierciłam się z radości i wymachiwałam rączkami. Brzuszek mamy podskakiwał, a dziewczyny piszczały. Wiedziały, że najbardziej spodobał mi się pluszowy hipopotam baletnica :) A ile pysznego jedzonka! Były lukrowane ciasteczka mamusi, tort bezowy z jabłuszkami, truskawkowe drinki cioci Justyny, owoce i bakalie maczane w czekoladzie... mniam... Szkoda tylko, że impreza szybko się skończyła. Na szczęście na pamiątkę zostaną zdjęcia :)
Teraz mamusię czeka prasowanie, bo ubranka już uprane i pachnące. Torba mamy do szpitala już zapakowana. W mojej brakuje jeszcze ubranek. Bo mama wciąż się zastanawia, jak duża się urodzę i w jaką pogodę będziemy wracały do domku... Mamusiu, czy gdy tatuś wróci dziś z pracy otworzycie wreszcie paczkę z moim wózeczkiem?

piątek, 13 września 2013

KRUCHE CIASTECZKA NA BABY SHOWER

Buszując po internecie w poszukiwaniu dziecięcych drobiazgów trafiłam na foremki w niemowlęcych kształtach. Śliczne, malutkie, słodkie... :) Nie mogłam się im oprzeć! Wiedziałam, że będą w sam raz do ciasteczek na jutrzejsze Baby Shower! 

Składniki : 

  • 2 szklanki mąki 
  • 1/2 kostki masła
  • 2 żółtka
  • 2/3 szklanki cukru pudru 

Lukier : 1 białko, cukier puder, sok z cytryny, sok malinowy na różowe wykończenia gdy spodziewamy się dziewczynki albo syrop barmański blue curacao do zabarwienia lukru na niebiesko

Przygotowanie :
Do mąki dodałam miękkie masło, żółtka i cukier.
Zagniotłam wszystko ręką i wstawiłam do lodówki na pół godziny.
Rozwałkowałam na opruszonym mąką blacie i wycięłam ciasteczka w dzieciowych kształtach :)

Pierwszy raz miałam do czynienie z foremkami z tłoczkiem i muszę przyznać, że są super! Bardzo łatwo je przenosić od razu z blatu na blachę.
Ciasteczka piekłam w 180 stopniach około 10 minut. 

Wzorki na ciasteczkach wyszły tak ładne, że w sumie tylko niewiele z nich zamoczyłam w lukrze.
Planowałam zrobić gęsty i porządny lukier do dekoracji (jajko zalane wrzątkiem na 20 sekund, oddzielone białko, ubite z cukrem pudrem i sokiem), ale tradycyjnie użyłam tylko cukru pudru, odrobiny wrzątku, soku z cytryny do białego lukru i soku malinowego do lukru różowego. 

Wyszło pięknie i smakowicie! Zobaczymy co dziewczyny na to :) 

czwartek, 12 września 2013

FORMALNOŚCI ZWIĄZANE Z URODZENIEM SIĘ DZIECKA

Pojawienie się maleństwa na świecie, to nie tylko obowiązki związane z opieką nad nim, ale też cała sterta formalności prawnych i medycznych, przez które trzeba przebrnąć. A jak dodamy do tego fakt, że będziemy wyczerpane porodem i czuwaniem nad noworodkiem, obolałe i zmęczone, niechętne do pokazywania się światu i zmagań z urzędnikami, to może wydać się prawdziwym koszmarem. Dobrze, jeśli tatuś maleństwa zechce i potrafi nam pomóc... (bez obrazy panowie, ale nie wszyscy macie tyle cierpliwości, by sterczeć godzianami w urzędach i ogarnąć wszystko co jest wymagane). Poniższe informacje są kompilacją tego co przeczytałam i zapamiętałam odwiedzając wiele portali i stron internetowych, a także tego czego dowiedziałam się od innych rodziców. Dlatego jeśli macie jakieś uwagi i z czymś się nie zgadacie - piszcie!

1. AKT URODZENIA DZIECKA – najpóźniej do 14 dni po urodzeniu się dziecka

Najważniejszy dokument, niezbędny przy załatwianiu jakichkolwiek innych formalności. Odpowiedzialność za zgłoszenie urodzenia się dziecka spoczywa na szpitalu, w którym dziecko się urodziło - do urzędu stanu cywilnego, przypisanego do miejsca, gdzie znajduje się szpital, wysyłane jest pisemne zgłoszenie urodzenia dziecka. Trzeba zgłosić się do Urzędu Stanu Cywilnego właściwego dla miejsca narodzin dziecka. Przy sobie do wglądu trzeba mieć dowody osobiste rodziców, skrócony odpis aktu małżeństwa rodziców, ewentualnie podanie o dodatkowy odpis lub odpisy aktu urodzenia (każdy odpis aktu urodzenia kosztuje 22 zł), ale wydanie aktu i trzech odpisów jest bezpłatne. Akt urodzenia i odpisy wydawane są od ręki. 

2. NUMER PESEL – nadanie następuje w terminie 30 dni od dnia zgłoszenia narodzin w USC

Jest nadawany noworodkom z urzędu i nie wymaga ani odrębnego wniosku, ani osobistego stawiennictwa rodziców. Procedurę nadania numeru PESEL noworodkowi rozpoczyna pisemne zgłoszenie urodzenia dziecka do Urzędu Stanu Cywilnego właściwego dla miejsca narodzin dziecka. Na podstawie takiego zgłoszenia Urząd Stanu Cywilnego sporządza akt urodzenia dziecka i przesyła go do urzędu gminy właściwego dla miejsca zamieszkania matki dziecka lub obojga rodziców. Urząd gminy występuje zaś do właściwego ministra o nadanie dziecku numeru PESEL. Aby otrzymać nadany dziecku numer PESEL, należy zgłosić się z dowodem osobistym do urzędu gminy i przedłożyć albo odpis aktu małżeństwa rodziców, albo odpis aktu urodzenia dziecka, albo jego książeczkę zdrowia. Na jednym z tych dokumentów pracownik urzędu wpisze numer PESEL. 

3. ZGŁOSZENIE DO ZUS – najpóźniej do 7 dni po urodzeniu się dziecka

Osoba ubezpieczona ma obowiązek poinformować swojego płatnika składek (np. pracodawcę) o nowym członku rodziny, którego należy zgłosić do ubezpieczenia zdrowotnego. Płatnik składek przekazuje do ZUS-u formularz ZUS ZCNA. 

4. ZGŁOSZENIE DO PRZYCHODNI I WYBÓR LEKARZA

Rodzic zgłasza do najbliższej przychodni (nie obowiązuje już rejonizacja) fakt urodzenia dziecka, dokument z numerem PESEL, wypełnioną deklarację wyboru lekarza, pielęgniarki i położnej oraz dokumentację dotychczasowego leczenia i szczepień. Wtedy też należy zgłosić chęć wizyty położnej środowiskowej. Podobno rodzice noworodków i niemowląt do trzeciego miesiąca życia mogą podać swój PESEL. 

5. ZASIŁEK i URLOP MACIERZYŃSKI – dokumenty i warunki wypłacania

Przed porodem możemy albo wykorzystać zwolnienie lekarskie, jeśli lekarz nam je wystawi albo wziąć wolne z tytułu urlopu macierzyńskiego (maksymalnie 6 tygodni). Trochę jednak szkoda tych dni z urlopu, wykorzystanych przed urodzeniem dziecka, jeśli można je spędzić później z dzieckiem... A poza tym, zwolnienie lekarskie z zaznaczonym kodem B, oznaczającym ciążę, uprawnia do 100% zasiłku, podczas gdy urlop macierzyński niekoniecznie - może wynieść 80% (o tym niżej).

Dokumentami wymaganymi do wypłaty zasiłku macierzyńskiego za okres ustalony przepisami Kodeksu pracy jako okres urlopu macierzyńskiego są:
  • zaświadczenie o przewidywanej dacie porodu - za okres przed porodem oraz
  • skrócony odpis aktu urodzenia dziecka - za okres od dnia porodu.
Do wypłaty przez ZUS zasiłku macierzyńskiego za okres urlopu macierzyńskiego niezbędne jest dodatkowo:
  • zaświadczenie płatnika składek (np. pracodawcy) wystawione na druku ZUS Z-3 oraz
  • zaświadczenie pracodawcy o tym, czy wniosek o udzielenie dodatkowego urlopu macierzyńskiego został złożony w terminie i na zasadach określonych w art. 1791 Kodeksu pracy (zaświadczenie pracodawcy o okresie udzielonego urlopu macierzyńskiego lub urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego nie jest wymagane, jeśli informacja o udzieleniu urlopu została zamieszczona w zaświadczenie płatnika składek wystawionym na druku ZUS Z-3).
Rodzicom będzie przysługiwał roczny urlop, w tym : 
  • 20-tygodniowy urlop macierzyński,
  • 6-tygodniowy urlop dodatkowy i
  • 26-tygodniowy urlop rodzicielski.
Jak wspomniałam wyżej, urlop macierzyński można rozpocząć już przed porodem, wykorzystując wówczas maksymalnie 6 tygodni.
Z urlopu dodatkowego oraz rodzicielskiego będą mogli korzystać ojciec i matka.

W zależności od terminu złożenia wniosku o wykorzystanie urlopu rodzicielskiego wysokość zasiłku macierzyńskiego wynosi:
  • 80% podstawy wymiaru - jeżeli pracownica w terminie 14 dni po porodzie wystąpi z wnioskiem o skorzystanie z pełnego wymiaru przysługujących jej urlopów z tytułu macierzyństwa, czyli bezpośrednio po urlopie macierzyńskim wykorzysta dodatkowy urlop macierzyński, a następnie zaraz po nim urlop rodzicielski,
  • 60% podstawy wymiaru - gdy nie zdecydujemy się z góry na wykorzystanie całego urlopu i wniosek o przyznanie urlopu rodzicielskiego zostanie złożony w terminie nie krótszym niż 14 dni przed rozpoczęciem korzystania z tego urlopu,
  • 100% podstawy wymiaru - w przypadku braku wniosku o wykorzystanie urlopu rodzicielskiego. 100% zasiłek macierzyński obowiązuje wówczas przez cały okres trwania podstawowego urlopu macierzyńskiego, dodatkowego urlopu macierzyńskiego a także okres urlopu ojcowskiego.
Dodatkowy urlop macierzyński i urlop rodzicielski można też łączyć z pracą, ale w wymiarze nie większym niż pół etatu. W takim przypadku, stosownie do wymiaru czasu pracy pomniejsza się też wysokości zasiłku macierzyńskiego.

Istnieje także infolinia ZUS, gdzie zapewne można dopytać o szczegóły i rozwiać wszelkie wątpliwości. Mi osobiście nie udało się tam dodzwonić... ZUS Centrum Obsługi Telefonicznej – 22 560 16 00, pn-pt 7:00-18:00. 

Polecam też przygotowanie sobie listy ważnych adresów i telefonów, lekarzy, położnej, przychodni, pogotowia, dyżurujących aptek, taksówek itp. My swoją zawiesiliśmy na lodówce, żeby była widoczna dla wszystkich i nie zaginęła w akcji.

Staram się także stworzyć listę najważniejszych umiejętności i osiągnięć dziecka w określonym tygodniu i miesiącu życia (dotyczy to zwłaszcza rozwoju ruchowego). Taki pomocnik dla rodziców, nie straszak. Dostaliśmy taką listę na szkole rodzenia. Do tego dołożymy także planowane wizyty lekarskie moje i dziecka, wszelkie kontrole i szczepienia. Dobrze mieć także pod ręką notes do zapisywania pór i długości karmienia. Dzieci lubią rytuały, więc plan dnia i stałe pory na konkretne czynności też można powoli wyznaczać i zapisywać.

wtorek, 10 września 2013

Trzydziesty piąty tydzień

Moi rodzice wzięli się za robotę. Zamówili przez internet chyba już wszystkie niezbędne meble i akcesoria. Teraz powoli wszystko składają, skręcają, zbijają, ustawiają, przestawiają... Mama spakowała już prawie nasze torby do szpitala. Zostały tylko moje ubranka, które trzeba uprać i wyprasować. Mama jest już na zwolnieniu lekarskim i ma teraz więcej czasu. Spędziłyśmy dziś w przychodni kilka godzin. Straszne zamieszanie, nowi lekarze, więcej ciężarnych mam. A my musimy zdążyć z badaniami! Posiew na jakieś wstrętne paciorkowce, ostatnie USG, monitorowanie akcji mojego serca, krew, mocz... oj trochę się nabiegamy przed tym porodem. Mamę dopada już stres i zmęczenie, a do tego trochę się podziębiła i cały czas kicha. Jutro babcia przyjedzie nas podratować - rosołkiem :) Ale nie przywiezie gotowej zupki - nauczy mamę jak zrobić dobry, domowy rosół. Sprytna ta moja babcia. Oby mama szybko się nauczyła i gotowała mi takie dobre rzeczy, jak już oczywiście będę mogła je jeść. 

W tym całym zamieszaniu czeka nas jeszcze bardzo miła impreza - Baby Shower! Przyjęcie organizuje ciocia Justyna. Ciocia jest super! Na pewno o wszystko zadba. Będą same dziewczyny, mnóstwo smakołyków, a nawet jakieś bezalkoholwe drinki :) No i pewnie jakieś prezenciki... ja bardzo lubię prezenciki :) Poszalejemy sobie i pośmiejemy się. Może mamusi uda się chociaż na chwilę zapomnieć o ciągłym zmęczeniu, uczuciu ciężkości, problemach ze snem, częstych wizytach w toalecie, niestrawności... Mamusiu, jeszcze trochę, dasz radę!

piątek, 6 września 2013

Jabłka zapiekane z musli

Uwielbiam szarlotkę na ciepło z lodami waniliowymi :) Niestety bez wzajemności - szarlotka mi nie chce dać się upiec... Dostałam od koleżanki przepis na deser, który nie dość że każdemu łasuchowi wspaniale zastąpi klasyczną szarlotkę, to jeszcze jest dużo zdrowszy i prostszy w przygotowaniu. Nie mogłam nie spróbować :) Rewelacja! 

Składniki :

  • 1/4 kostki masła
  • 5 dużych jabłek (najlepiej twardych i kwaśnych)
  • 1 łyżeczka przyprawy korzennej 1 łyżeczka cynamonu
  • 1/2 szklanki mąki
  • 2 szklanki musli (u mnie w sam raz Crunchy owocowe firmy Sante)
  • 1/3 szklanki cukru
  • 1/3 szklanki soku z jabłek (nie chciało mi się brudzić sokowirówki więc dodałam kilka łyżek musu jabłkowego domowej roboty)

Przygotowanie :  
Jabłka myjemy, obieramy i kroimy na grube plastry.
Naczynie żaroodporne albo niewielką blaszkę smarujemy masłem. Układamy na niej jabłka i posypujemy połową cynamonu wymieszanego z przyprawą korzenną.
W misce mieszamy mąkę, musli, cukier i pozostałą część przypraw.
Masło kroimy na mniejsze kawałeczki i najlepiej ręką zagniatamy całą masę, aż powstanie coś na kształt kruszonki.
Rozkładamy ją na jabłkach i polewamy sokiem jabłkowym. Mój mus wygląda trochę jak toffi :)

Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni około 30 minut.
Aromat unosi się w całej kuchni, kruszonka przybiera złotawy odcień... Mniam!
Nie zostawiamy do ostygnięcia, nakładamy sobie porcję wielką łychą i... jak byłyśmy na tyle sprytne, by kupić pudełko lodów, to pałaszujemy z lodami. Mi w zastępstwie pozostał serek waniliowy, ale sprawdził się, oj sprawdził... :)
Smacznego!